wtorek, 24 maja 2011

Na Deptaku

Od 4 dni w samym sercu Koszalina trwa niezwykły eksperyment. Zwężona do dwóch pasów Zwycięstwa, na odcinku od Ratusza do Saturna, w pozostałej części została zamieniona w Deptak. Wypełniły go wystawione przez okoliczne lokale ogródki, scena Centrum Kultury 105 oraz lokalni artyści prezentujący swoje dokonania. 

Dyskusja nad sensownością takich działań trwała od momentu, ogłoszenia iż tegoroczne Dni Koszalina, w przeważającej części odbywać się będą właśnie na eksperymentalnym Deptaku. Sceptycy raz po raz podnosili argumenty o paraliżu komunikacyjnym miasta, nieatrakcyjności tego miejsca dla koszalinian czy też uciążliwości dla okolicznych mieszkańców. 

Spędziłem na Deptaku te kilka dni i śmiało mogę powiedzieć, że sceptycy się poważnie mylili. Choć, oczywiście nie spodziewam się aby to przyznali, raczej podejmą wiele wysiłku żeby udowodnić jak kiepski to pomysł, jak choćby znany tu i ówdzie Omacku. 

Te 4 dni już pokazały, jak bardzo w Koszalinie potrzebne jest takie miejsce. Obserwując w niedzielne popołudnie tłumy w centrum miasta, zastanawiałem się jak to możliwe, że coś takiego nie zadziało się wcześniej. Okazało się bowiem, że bardzo niewiele trzeba aby mieszkańcy Koszalina wybrali się w inne miejsce niż Forum czy Emka. Że mają ochotę pobyć w centrum swojego miasta. 

Pojawiają się głosy, że to wszystko dzięki "festynowi", że to on ściągnął ludzi i że gdyby akcja miała miejsce w jakimkolwiek innym miejscu efekt byłby podobny. Gdyby tak było, to w kolejne dni, po zakończeniu imprez, Deptak by opustoszał. Tymczasem  w poniedziałek tętnił życiem do późnych godzin nocnych. Nadal cieszy się dużym zainteresowaniem. 

Nie sprawdziły się czarne wizje paraliżu komunikacyjnego miasta. Zarówno w weekend jak i kolejne dni ruch odbywał się płynnie, a spowolnienie ruchu, nie było większe niż przy całkowicie otwartej Zwycięstwa. Wychodzi na to, że mamy inteligentnych kierowców, którzy potrafią poradzić sobie ze znalezieniem alternatywnych tras. 

Przeciwnicy Deptaka proszeni o podanie alternatyw jak mantrę powtarzają: wystarczy ustawić ogródki na Rynku i jak to zadziała to możemy myśleć dalej. Będę brutalny: to wierutna bzdura.  Rynek w żaden sposób nie stanie się atrakcyjny dla przedsiębiorców, nie zachęci ich do otwierania swoich biznesów właśnie tam, nie będzie również przyciągał ludzi bez zmiany organizacji ruchu w jego obrębie. Odcięty od trzech stron przez drogi jest niczym samotna wyspa. Żyć będzie tylko wtedy gdy stanie się centrum większej przestrzeni. Tak jak to się zadziało przy okazji eksperymentalnego deptaka. Rozmaite próby ożywiania Rynku ćwiczymy już od wielu lat. Czego jeszcze trzeba aby dostrzec iż są to działania całkowicie nieskuteczne? Inne pomysły sceptyków również są takie sobie: deptaki na Dworcowej czy Połtawskiej mają marne szanse; sens robienia czegoś takiego jest w naturalnym centrum miasta a nie w bocznych ulicach. Naturalnym centrum Koszalina jest ulica Zwycięstwa. 

Z przed deptakowej debaty najbardziej utkwiło mi powtarzane przez wielu przeciwników idei stwierdzenie, że "może za 10 lat, ale na pewno nie teraz" - taki argument pojawia się również w rozlicznych dyskusjach na forach. To dla mnie typowe odkładnie sprawy "na świętego nigdy" Jeżeli za 10 lat chcemy mieć inny Koszalin,  to właśnie teraz jest moment na to aby zacząć działać. 

Aktualnie trwający deptak jest eksperymentem. Ma odpowiadać na pytania o atrakcyjność takiego miejsca dla przedsiębiorców, mieszkańców, różnego rodzaju twórców oraz testować to co się dzieje z ruchem samochodowym. Jest skondensowaną, upchniętą na stosunkowo niewielkiej przestrzeni formą tego co być może będzie się działo w centrum miasta w przyszłości. Deptak zaczynający się od wylotu ulicy Piłsudskiego wyglądać będzie nieco inaczej. 

Wykonano pierwszy krok. Czas na kolejne


29 komentarzy:

  1. Omacku dostanie chyba zawału po przeczytaniu tego tekstu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co może zmienić się na zamienionej w "deptak" ulicy Zwycięstwa?
    Będę również brutalny: NIC!
    To, co zaproponowano to kilka pijalni piwa - zaiste atrakcje w stylu głównej mieleńskiej ulicy. Proponuje jeszcze namiot karaoke, a na rynku wesołe miasteczko i śródmieście będzie tętnić życiem. Wieś tańczy i śpiewa.

    Tylko co to ma wspólnego z miastami, na które się powoływano: Krakowem, Poznaniem, Wrocławiem, czy jakimiś duńskimi czy niemieckimi przykładami? Również nic.

    Pomysłodawcy i ich zwolennicy (jak autor niniejszego bloga) opierają się na powierzchownych obserwacjach i wyciąganiu z nich pochopnych wniosków. Bez zorganizowanych imprez owa zwężona ulica będzie jedynie absolutnie nieklimatycznym miejscem z nadal sunącą masą pojazdów parę metrów od stolika - jak poprzednio. Ekscytowanie się tym, że w poniedziałek nadal cieszy się zainteresowaniem można skonfrontować z obrazkiem sprzed chwili: jest wtorek, a w trzech "deptakowych" ogródkach siedziało w sumie dwóch klientów.
    Rynek zaś wygląda tak:
    http://desmond.yfrog.com/Himg189/scaled.php?tn=0&server=189&filename=240520111619.jpg&xsize=640&ysize=640

    Jeśli zaś już jesteśmy przy rynku, to jego wygląd, który miał pokazać na co naprawdę stać organizatorów, stanowi jedną wielką kompromitację; jest czymś pomiędzy obozem cygańskim a kawałkiem giełdy z jej początków.

    Upieranie się przy tym, że bez zorganizowanych imprez ludzie będą korzystać z "ogródków" (bo nie tylko na zamkniętym odcinku Zwycięstwa, ale w zasadzie wzdłuż całej jej długości nie ma niczego, co zachęcałoby do spacerowania tam, jest bezmyślnym upieraniem się przy jakiejś utopijnej doktrynie. Doktrynie opartej w dodatku na metodzie ctrl/c + ctrl/v. Jednak zadbanych uliczek wśród klimatycznych starówek nie da się równie beztrosko przenieść do zabudowanego chaotyczną mieszanka architektonicznych potworków Koszalina.

    To pisałem ja, "znany tu i ówdzie Omacku" :P

    OdpowiedzUsuń
  3. "Co może zmienić się na zamienionej w "deptak" ulicy Zwycięstwa?
    Będę również brutalny: NIC!
    To, co zaproponowano to kilka pijalni piwa - zaiste atrakcje w stylu głównej mieleńskiej ulicy. Proponuje jeszcze namiot karaoke, a na rynku wesołe miasteczko i śródmieście będzie tętnić życiem. Wieś tańczy i śpiewa."

    No to czego oczekujesz? Wyrafinowanych restauracji? Portrecistów na każdym rogu? To jest to co przyciąga ludzi: Miejsce gdzie można się umówić po pracy albo pójść w niedzielę z rodziną na lody. Bądźmy poważni.

    "Tylko co to ma wspólnego z miastami, na które się powoływano: Krakowem, Poznaniem, Wrocławiem, czy jakimiś duńskimi czy niemieckimi przykładami? Również nic.

    Koszalin nie będzie nigdy Krakowem, Poznaniem czy Wrocławiem. Bo nie może być. Nie rozumiem czemu odrzucasz przykład Horsens. Bo nie pasuje do Twojej teorii? Koszalin może mieć centrum atrakcyjne dla ludzi.

    "Pomysłodawcy i ich zwolennicy (jak autor niniejszego bloga) opierają się na powierzchownych obserwacjach i wyciąganiu z nich pochopnych wniosków. Bez zorganizowanych imprez owa zwężona ulica będzie jedynie absolutnie nieklimatycznym miejscem z nadal sunącą masą pojazdów parę metrów od stolika - jak poprzednio."

    Na podobnych podstawach opierają się Twoje pomysły ożywiania Rynku. Jakoś w tym przypadku, nie stanowi to dla Ciebie żadnego problemu.

    Twoje słowa stoją w rażącej sprzeczności z tym co się dzieje na Zwycięstwa. Piszesz o swoich fantazjach, drogi Omacku.

    "Ekscytowanie się tym, że w poniedziałek nadal cieszy się zainteresowaniem można skonfrontować z obrazkiem sprzed chwili: jest wtorek, a w trzech "deptakowych" ogródkach siedziało w sumie dwóch klientów.
    Rynek zaś wygląda tak:
    http://desmond.yfrog.com/Himg189/scaled.php?tn=0&server=189&filename=240520111619.jpg&xsize=640&ysize=640"

    Mam rozumieć, że sukces dla Ciebie będzie wtedy kiedy niezależnie od pory dnia będzie tłum? Tak się nie dzieje nawet w przywołanych przez Ciebie miastach z klasyczną starówką. Po raz kolejny apeluje o powagę a nie frazesy.

    "Jeśli zaś już jesteśmy przy rynku, to jego wygląd, który miał pokazać na co naprawdę stać organizatorów, stanowi jedną wielką kompromitację; jest czymś pomiędzy obozem cygańskim a kawałkiem giełdy z jej początków."

    Znowu to samo pytanie: a co ma być na "żywym" rynku? Przygotowując odpowiedź, pamiętaj, że Twoje poczucie smaku i adekwatności to za mało. Ma być atrakcyjne dla ludzi.

    "Upieranie się przy tym, że bez zorganizowanych imprez ludzie będą korzystać z "ogródków" (bo nie tylko na zamkniętym odcinku Zwycięstwa, ale w zasadzie wzdłuż całej jej długości nie ma niczego, co zachęcałoby do spacerowania tam, jest bezmyślnym upieraniem się przy jakiejś utopijnej doktrynie. Doktrynie opartej w dodatku na metodzie ctrl/c + ctrl/v. Jednak zadbanych uliczek wśród klimatycznych starówek nie da się równie beztrosko przenieść do zabudowanego chaotyczną mieszanka architektonicznych potworków Koszalina."

    Co prowadzi do wniosku: nie róbmy nic. Nie zmieniajmy miasta w ogóle (albo "za 10 lat") "Sięniedaizm" w całej swej smutnej okazałości. Ty również, Omacku, trwasz uparcie przy doktrynie. A nawet dwóch. Pierwsza: Rynek da się ożywić bez zmian dookoła niego (50 lat prób, i nic, próbujmy dalej!) Druga: centrum miasta jest po to aby szybko przez nie przejechać. Cała reszta jest mało istotna. I znowu: ten upór jest dla Ciebie całkiem okej.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Koszalin nie będzie nigdy Krakowem, Poznaniem czy Wrocławiem. Bo nie może być. Nie rozumiem czemu odrzucasz przykład Horsens. Bo nie pasuje do Twojej teorii? Koszalin może mieć centrum atrakcyjne dla ludzi. "
    Ale Deptakomaniacy co rusz przywoływali właśnie Poznań, Kraków i Wrocław sugerując, że i u nas może być tak jak tam. A jeśli chodzi o duńskie miasteczko: spójrz na zabudowę przy deptaku w Horsens. Jeżeli uważasz, że architektura nie ma znaczenia dla ludzi, którzy (moim zdaniem) chcieliby przebywać w ładnym, klimatycznym i estetycznym otoczeniu, a nie gdzieś między byle jaką i chaotyczną zabudową przy ul. Zwycięstwa z jeżdżącymi (wciąż) samochodami, to nic nie rozumiesz.

    "Na podobnych podstawach opierają się Twoje pomysły ożywiania Rynku."
    Rynek to nie ulica, dlatego ludzie wolą otwartą przestrzeń, a nie np. "deptak" między pomnikiem Piłsudskiego i Empikiem. Rynek ZAWSZE był punktem wyjścia w okoliczne ulice i to niekoniecznie te główne, jak przyjęli nasi urbaniści-amatorzy.

    "Znowu to samo pytanie: a co ma być na "żywym" rynku? Przygotowując odpowiedź, pamiętaj, że Twoje poczucie smaku i adekwatności to za mało. Ma być atrakcyjne dla ludzi."
    A co jest atrakcyjne dla ludzi? Dla jakich ludzi? NIektórym wystarczy ławeczka i piwko z pobliskiej Żabki, inni oczekują czegoś więcej. Ja mówiłem i pisałem czego oczekuję NA POCZĄTEK: wymiany nawierzchni i fontanny. Potem - próby przyzwyczajenia mieszkańców, że warto tam bywać, bo zdarzają się różne imprezy. Na razie oferujecie imprezy typu "piwo" plus wygłupy paraartystyczne.

    "Co prowadzi do wniosku: nie róbmy nic."
    Masz chyba problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Róbmy to, co napisałem i w tej kolejności, co napisałem.



    "Ty również, Omacku, trwasz uparcie przy doktrynie. A nawet dwóch. Pierwsza: Rynek da się ożywić bez zmian dookoła niego (50 lat prób, i nic, próbujmy dalej!) Druga: centrum miasta jest po to aby szybko przez nie przejechać. Cała reszta jest mało istotna."

    Nie zauważyłeś chyba, że świat się zmienił, a ludzie wybierają centrum handlowe, co zauważono w pewnej pracy doktorskiej (link na TAK na Deptak). Owszem, gdy jest ładna pogoda, pójdą do parku, na giełdę lub do namiastki giełdy na pseudodeptaku. Ale gdy znikną ogródki - zniknie deptak, pozostanie jedynie zwężona bezsensownie ulica, która tak naprawdę służy tylko do jednego: żeby nią w miarę szybko (bez straty żadnych pozytywnych estetycznych wrażeń) udać się tam, gdzie jest ładnie.
    Nie zmienią tego ani streetartowe dziwactwa ani efekt burzy mózgów Future City Games: kawiarniane stoliczki akcji BANK CAFE.

    Nie wiem dlaczego nie mogę umieścić tego posta ze swojego konta, więc zakończę tak samo:
    To pisałem ja, "znany tu i ówdzie Omacku" :P

    OdpowiedzUsuń
  5. "No to czego oczekujesz? Wyrafinowanych restauracji? Portrecistów na każdym rogu? To jest to co przyciąga ludzi: Miejsce gdzie można się umówić po pracy albo pójść w niedzielę z rodziną na lody. Bądźmy poważni."

    Ustawcie karuzelę i wesołe miasteczko na całe lato na rynku, a te piwne ogródki niech tak zostaną. I nic nie remontujcie - po co sadzić jakieś drzewa w doniczkach i niepotrzebnie wydawać pieniądze? NAJWAŻNIEJSZE, ŻE PRZYJDĄ LUDZIE.
    Prezentujesz mentalność bywalca giełdy, który nosa nie wyściubił poza Koszalin i Mielno. Najważniejsza i najbardziej reprezentacyjna (z założenia) impreza miejska reprezentuje poziom Wólki Górnej. Zapewniam Cię, że w innych miastach są i portreciści, i wystawcy z Polski (a nie tylko miejscowi). Nawet koszaliński akordeonista, który cały sezon letni spędza w Mielnie, w ten weekend wybrał deptak... mieleński.
    O sobie nie wspomnę; brać udział w imprezie o tym poziomie i z lokalną klientelą to nie tylko strata czasu; to obciach.

    To pisałem ja, "znany tu i ówdzie Omacku" :P

    OdpowiedzUsuń
  6. "Jeżeli uważasz, że architektura nie ma znaczenia dla ludzi, którzy (moim zdaniem) chcieliby przebywać w ładnym, klimatycznym i estetycznym otoczeniu, a nie gdzieś między byle jaką i chaotyczną zabudową przy ul. Zwycięstwa z jeżdżącymi (wciąż) samochodami, to nic nie rozumiesz." Bardzo podoba mi sie taki sposob odnoszenia sie do osob z innym podejsciem, to co piszesz jest teza, ktorej nie potwierdzaja opinie ludzi ktorzy byli.

    "Rynek ZAWSZE był punktem wyjścia w okoliczne ulice i to niekoniecznie te główne, jak przyjęli nasi urbaniści-amatorzy."
    Znow emocje i przymiotniki, sam wybierasz tryb dyskusji Panie profesorze urbaniscie-socjologu. Poza tym przedatwony projekt jako punkt centrlany ma rynek, ale Twoja ignorancja chyba nie pozwolila sie z tym zapoznac.

    "NA POCZĄTEK: wymiany nawierzchni i fontanny. Potem - próby przyzwyczajenia mieszkańców, że warto tam bywać, bo zdarzają się różne imprezy. Na razie oferujecie imprezy typu "piwo" plus wygłupy paraartystyczne."

    Kolejny urbanista od siedmiu bolesci co zmiany zaczyna od przebudowy a pozniej sie pyta - "Dlaczego nikt nie przychodzi? Przeciez tak ladnie". Nietylko majaczysz o przebudowie na ktora pieniedzy miasto niema i jest wlasnie takim magiznym slowem ktore zmieni wiele, taaak po postawieniu fontanny ludzie beda skali z zachwytu, pijacy beda aktywnie uczystniczyli w klubach AA na ratuszu, a nad koszalinem bedzie wieczna tecza. A to przyzwyczajenia ludzi zostawiasz na sam koniec i niebedzie z tym zadnego problemu - gratuluje przenikliwosci ludzkich zachowan.

    "Ale gdy znikną ogródki - zniknie deptak, pozostanie jedynie zwężona bezsensownie ulica, która tak naprawdę służy tylko do jednego: żeby nią w miarę szybko (bez straty żadnych pozytywnych estetycznych wrażeń) udać się tam, gdzie jest ładnie."

    Droznosc ulicy wciaz bedze taka sama, wiec niema co plakac zenie dojedziesz tam gdzie Tobie sie podoba.

    KTO INNY MT

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedzielne popołudnie? 4 dni deptaka? Mamy wtorek. Na poparcie swoich tez - łącznie z zadowoleniem mieszkańców - proponuję wykonać materiał fotograficzny, co 2-3 godziny. Inaczej cały tekst mija się z prawdą i jest to kolejna produkcja "a mnie się wydaje".

    OdpowiedzUsuń
  8. "Róbmy to, co napisałem i w tej kolejności, co napisałem."
    Jasne.

    Tak się zastanawiam... obserwuję Cię do dłuższego czasu.

    Najpierw byłeś przeciwny deptakowi - nie dochodziła do Ciebie wiadomość, że ludzie mogą się zebrać na nieatrakcyjnym rynku. Kiedy się zebrali jesteś wielce zdziwiony pisząc frazesy w stylu "deptakomaniacy piją piwo w zapachu spalin". WIEM - drażni Cię to, że ktoś się zjawił. DENERWUJE cię to, że jednak ludzie popierają projekt i jest ich coraz więcej. Nic nie przypasowało do twojej TEORII. Miało być źle, miało być absurdalnie, miało być POWIATOWO. Nic się kupy nie klei - więc tylko TOBIE pozostaje pisać - "Zacznijmy od rynku". Na pewno po zakończeniu remontu rynku znowu wymyśliłbyś nowe hasło - "Zacznijmy od dworca, Kaszubskiej i Dworcowej", tylko poto, aby udowodnić swoje chore wizje.

    Co jest jeszcze bardziej denerwujące to Ty. Wiele osób dostrzega Twoje manipulacje - "deptaki nie mają sensu", "głupi turyści z Poznania" - a TY SAM uwielbiasz deptak w Mielnie. Tak fałszywego człowieka dawno nie widziałem - widzimy Twoje kłamstwa. Niestety znalazłeś ludzi równie inteligentnych względem twojego ego.

    OdpowiedzUsuń
  9. "NAJWAŻNIEJSZE, ŻE PRZYJDĄ LUDZIE.
    Prezentujesz mentalność bywalca giełdy, który nosa nie wyściubił poza Koszalin i Mielno."

    Nie tylko bez szcunku poraz kolejny odnosisz sie do rozmowcy, to jeszcze wydaje Ci ze bedziesz mial ogromny wplyw na to kto przyjdzie. Na TWOJA fontanne i dni deczu, slonca czy czego tam sobie nie wymyslisz przyjda te same osoby!! Najzabawniejsze jest rowniez to ze poza nazwami niema tam krzty pomyslu - jesli nadanie nazwy to dla Ciebie szczyt marzen to gratuluje pomyslowosci. W swojej istocie nie proponujesz ZADNEJ alternatywy poza powtarzaniem wciaz tych samych hasel -skoro jezdzisz tak wiele po swiecie to chyba sam zauwazyles ze ogromna wrecz wiekszosc imprez to sposob zabawy jaki jest w Koszalinie. Argumentowanie natomiast ze ciebie tu nie bylo jako fakt swiadczący o beznadziejnosci tego co sie tu dzialo to grubo przekroczona linia egocentryzmu i smiesznosci.

    KTOS INNY

    OdpowiedzUsuń
  10. OMACKU - wiesz co? Pisz sobie co chcesz, placz nad poziomem, rysuj ludzi w mielnie, omijaj szerokim lukiem rynek Koszalinski, smiej sie z ludzi odwiedzjacych to miejsce, nabijaj sie z bezrozumnych mlodych-amatorow urbanistow, co wiecej grzmij na forach o "pomyslowosci" wladz, malosci i prowincjonalnosci koszalinian. Powiem tylko tyle ze CZAS WSZYSTKO ZREWIDUJE. Wiec poweim tylko tyle DO ZOBACZENIA ZA KILKA LAT.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i czas zrewidował sens deptaka na czas dłuższy niż kilkanaście Dni Koszalina

      Usuń
  11. "Najpierw byłeś przeciwny deptakowi - nie dochodziła do Ciebie wiadomość, że ludzie mogą się zebrać na nieatrakcyjnym rynku. Kiedy się zebrali jesteś wielce zdziwiony pisząc frazesy w stylu "deptakomaniacy piją piwo w zapachu spalin". "
    Przecież piszesz o zorganizowanej imprezie. Ludzie zebrali się również na zorganizowanej imprezie w muzeum i na Kaszubskiej. Gratuluję zrozumienia tego, co się dzieje.


    "Wiele osób dostrzega Twoje manipulacje - "deptaki nie mają sensu", "głupi turyści z Poznania" - a TY SAM uwielbiasz deptak w Mielnie. Tak fałszywego człowieka dawno nie widziałem - widzimy Twoje kłamstwa. Niestety znalazłeś ludzi równie inteligentnych względem twojego ego."
    Tu akurat trafiłeś, bo moje ego nie jest zbyt duże :P Przyjmij również do wiadomości, że NIE UWIELBIAM DEPTAKA W MIELNIE. Ja tam pracuję i zarabiam dzięki turystom, którzy na tym deptaku lubią przebywać. To samo dotyczy innych "ulicznych artystów" - założę się, że koszaliński deptak nie będzie dla nich żadną propozycją, bo nie będzie na nim turystów; tych zaś nie będzie, bo szmatława architektura i parę "ogródków" jest atrakcją tylko dla wiochmenów z Klina.

    "WIEM - drażni Cię to, że ktoś się zjawił. DENERWUJE cię to, że jednak ludzie popierają projekt i jest ich coraz więcej. "

    WIESZ - gratuluję po raz kolejny pewności siebie. Tylko, że mnie nie denerwuje cudze powodzenie, a to, że ludzie głosują na miraż: zdaje im się, że te Dni Koszalina będą trwać cały rok. A nawet, gdyby zostawić tych parę nędznych ogródków do końca roku, to niczego nie zmieni w gównianości centrum miasta. I wiem, że gdybym miał pokazać jakimś moim znajomym koszalińskie centrum w obecnej postaci ze słowami: a to jest nasz rynek i nasz deptak, naraziłbym się na śmieszność. Ale może dla was to atrakcja - rozumiem. Są tacy, dla których tramwaj jest atrakcją i chcieliby czegoś takiego w Koszalinie "dla podniesienia prestiżu miasta".


    "Na pewno po zakończeniu remontu rynku znowu wymyśliłbyś nowe hasło - "Zacznijmy od dworca, Kaszubskiej i Dworcowej", tylko poto, aby udowodnić swoje chore wizje."

    Widzę, że nie jestem potrzebny w dyskusji; z góry WIESZ, co bym powiedział, a tego, co mówię - nie słuchasz.


    Na temat pomysłu deptaka dyskusja trwa od dawna:
    http://koszal.in/forum/viewtopic.php?f=5&t=4915
    Kilka osób już się tam nie udziela, a jedna z nich poradziła mi to samo słowami: "Co się będziesz szarpał z idiotami".
    Po Twoich standardowych formułkach typu "ignorancja" (żelazny argument) i "urbanista od siedmiu bolesci" przyznaję mu rację i żegnam niniejszy blogasek. Pozostań przy żałosnym pseudodeptaku prowadzącym do niemniej żałosnego rynku, którego - jak piszesz - nie trzeba zmieniać, fontanna mu niepotrzebna, bo wystarczą "ogródki". Bez odbioru, w każdym razie przez parę lat.

    To pisałem ja, "znany tu i ówdzie Omacku".

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta dyskusja nie ma najmniejszego sensu. Na całe szczęście Omacku pozostaje na poziomie marudzenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Sukcesy: 3 (słownie trzy) rozbudowane ogródki gastronomiczne, pas parkingowy pokrywający się z już istniejącym, korek (tak są korki - GK24 dokumentuje), niebezpieczeństwo na przejściu przed Saturnem. Moje kondolencje.
    Anilien

    OdpowiedzUsuń
  14. Bzdury. Korki są nie większe niż wtedy gdy, pasy były wszystkie. Przejście przy Saturnie również jest dokładnie takie samo jak było parę dni temu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ahahahah nie, nie jest takie samo - na jednej z jezdni odbywa sie ruch dwukierunkowy a był jednokierunkowy. LOL. Ludzie nie patrzą w obie strony i jest niebezpiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. @Anilien

    Ludzi nie da się chronić przed nimi samymi. Dla każdego rozsądnego człowieka oczywistym jest, że należy rozejrzeć się w prawo i w lewo jak się przechodzi przez ulicę. I to ma być argument anty--deptakowy? Jest z grupą DeptMarud gorzej niż myślałem.

    OdpowiedzUsuń
  17. ZAJEBISTY POMYSŁ! NARESZCIE! BRAWO! KOSZALIN MA SZANSĘ STAĆ SIĘ MIASTEM Z SERCEM, JAK WIĘKSZOŚĆ PIĘKNIEJSZYCH MIAST W NASZYM KRAJU! ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. "Na temat pomysłu deptaka dyskusja trwa od dawna:
    http://koszal.in/forum/viewtopic.php?f=5&t=4915
    Kilka osób już się tam nie udziela, a jedna z nich poradziła mi to samo słowami: "Co się będziesz szarpał z idiotami"."

    Wyraźnie napisałeś - KILKA OSÓB SIĘ JUŻ NIE UDZIELA, A TA CO PISZĘ POWIEDZIAŁA - co będziesz pisał z idiotami.

    Wniosek? Na k24 są sami idioci.

    OdpowiedzUsuń
  19. "Ludzi nie da się chronić przed nimi samymi. Dla każdego rozsądnego człowieka oczywistym jest, że należy rozejrzeć się w prawo i w lewo jak się przechodzi przez ulicę. I to ma być argument anty--deptakowy?" - tak ma być - bo taki argument był za deptakiem "jest niebezpiecznie na przejściach" - sami sobie zaprzeczacie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Po pierwsze w Koszalinie nie ma korków, po drugie Omacki nie ma racji, po trzecie wy też nie macie do końca racji. Abym chciał tam przyjść, zwężona ulica Zwycięstwa musi zostać przebudowana. Musi powstać brukowana nawierzchnia, mała architektura, fontanny, klomby, nasadzenia, ławeczki, itp Próbny deptak TAK, ale na kilka dni, a nie na 10 lat. Przebudowa Zwycięstwa wraz z rynkiem i jej zwężenie: TAK TAK TAK ! Co to znaczy, ze miasto nie ma pieniędzy? Na centrum muszą być , bo to wizytówka miasta !!!! Zrezygnować z finansowania Koszałka, AZSu, budowy uliczek na zadupiach i szmal się znajdzie. I jeszcze jedno. Ostatnio jest głośno o powstaniu tzw alei sław. Nie wnikam, czy to dobry, czy zły pomysł. Dlaczego jednak nie pojawiła się tam propozycja lokalizacji tego na Zwycięstwa ? Jedna z propozycji jest Dworcowa.

    OdpowiedzUsuń
  21. @Anonimowy

    Ta propozycja Galerii Sław jest tak absurdalna, że chyba i pomysłodawcy się już zawstydzili i siedzą cicho ;)

    @Anilien

    No to poziom argumentacji dramatycznie niski. Rozumiem, że tyle Ci zostało po tym jak wytknąłem Ci,że bzdurą jest jakoby Zwycięstwa była obecnie bardziej zakorkowana niż zwykle? Smutne.

    OdpowiedzUsuń
  22. jak siedzą cicho jak wczoraj ogłosili, ze wybrano okolice amfiteatru. Czemu twierdzisz, ze jest absurdalna ? Masz lepsze pomysły ?

    OdpowiedzUsuń
  23. Niegdyś najlepsze forum Koszalina i o Koszalinie koszalin24 za sprawą towarzystwa wzajemnej adoracji pod przywództwem Omacku przerodziło się w trollownie. Starzy userzy pouciekali lub milczą, nowych skutecznie się odstrasza. Najaktywniejsza jest banda znajomych ćwierćinteligentów.

    R.I.P.

    OdpowiedzUsuń
  24. @Anonimowy

    Galeria Sław pachnie mi z jednej strony hipokryzją a z drugiej lekkim ośmieszaniem się. Znajdzie się pewnie w niej miejsce dla Kasi Sobczyk, którą Miasto olewało przez długi czas i dla Kuby Wojewódzkiego, który o Koszalinie wypowiada się jednoznacznie negatywnie. I serio, mamy tyle sławnych i ważnych person, że aż im warto Aleje czy Galerię robić?

    Stawiam, że to będzie miejsce do dowartościowywania się lokalnych vipów ze szczególnym uwzględnieniem polityków.

    OdpowiedzUsuń
  25. Po zakończeni eksperymentu z deptakiem, pozdejmować znaki zakazu postoju na Zwycięstwa od Piłsudskiego do Kosmosu ( tak jak na Rokosowie). Niech kierowcy sami zdecydują, czy dwupasmówka jest im niezbędna ;) I nie będzie już psioczenia, ze ktoś zwęża ulice. Sami zdecydują w codziennym życiu :) Do czasu ostatecznych deptakowych rozstrzygnięć za kilka lat wszyscy zapomną autostradzie przez centrum miasta.

    OdpowiedzUsuń
  26. mieszkam na ulicy Jana z Kolna i jak to w nocy w lato człowiek chce sobie otworzyć okno żeby pooddychać i muszę powiedzieć że takiego hałasu i śpiewania pijusów pod domem do nie miałem jeszcze nigdy. Wracają sami nawaleni co wieczór z tego deptaku i niegdyś cicha wieczorami ulica zmienia się w zoo. Nie mówiąc już o tym że też dochodziło do paru bijatyk. Jak ktoś słusznie zauważył to jest jak druga mieleńska ulica. Bezmózgowcy którzy zaprojektowali ten deptak chyba nie mieszkali w pobliżu i zadowoleni szli do domów.

    OdpowiedzUsuń
  27. zrobcie zdjęcie teraz , w koncu drepatk istnieje cale wakacje, mialy tam byc rzesze, tysiace, zrobcie chociaz jedno zdjecie i wstawcie, chcalbym zobaczyc jak wygladaja 3 ogrodki w tej perspektywy hahahahaha

    OdpowiedzUsuń
  28. Skoro wcześniej były po dwa pasy jezdni w każdą stronę a teraz jest tylko po jednym to jak można twierdzić, że nie wpływa to na przepustowość drogi? Przejście gdzie z dwóch stron nadjeżdżają auta jest bardzie niebezpieczne inaczej na Traugutta nie powstałoby tyle "wysepek".
    Jeśli atrakcją deptaku ma być piwo to co to za atrakcja dla mieszkańców i turystów? Moim zdaniem to właśnie fajne knajpki, gdzie jest dobra kawa, lody i ciekawe jedzenie przyciągają. Do tego może czasem filharmonicy by się pojawili albo soliści :D i wtedy mamy COŚ.
    I absolutny zakaz ruchu wszelkich pojazdów. Siedzenie obok przejeżdżających aut to nieciekawa sprawa.
    Moim zdaniem deptak powstał za szybko. Jak powstanie pierścień miejski oraz obwodnica (mogłem źle to nazwać) i ruch samochodowy zostanie rozładowany to wtedy myślmy o deptaku bez aut.
    Co do słodyczy to: lody są tam całkiem całkiem, z dobrą kawą też nie powinno być problemu (polecam espresso z gałką lodów waniliowych :)). Jedzenie: jedna knajpka troszkę dalej jest, jedna pod nosem (nazw nie podam) do tego skusić jeszcze ze dwóch restauratorów i mamy ciekawy zestaw. Ale niestety, centrum mamy bankowe a nie kulinarne. Podsumowując pomysł dobry ale wykonanie nie najlepsze. A robienie prowizorki tylko zniechęci ludzi i zrobi złą reklamę.
    Pozdrawiam kaj

    OdpowiedzUsuń

Byłoby bardzo miło gdybyś podpisał się pod swoim komentarzem imieniem lub chociaż nickiem