czwartek, 12 lipca 2012

List do wiceprezydenta Kierzka


Panie Prezydencie! 

Jestem świeżo po lekturze krótkiego wywiadu z Panem, którego udzielił Pan dla "Teraz Koszalin" Mówił Pan o ścieżkach, rowerzystach i rowerowej infrastrukturze w Koszalinie. Cieszę się ogromnie z  Pana  otwartości na rozmowy z koszalińskim środowiskiem rowerowym, gotowości do naprawiania bubli a szczególnie ze świadomości, że rowerzystów na ulicach naszego miasta przybywa.

Powiedział Pan jednakże kilka rzeczy, które jeśli są odzwierciedleniem stosunku władz miasta do rowerzystów, to budzą mój ogromny niepokój oraz sprzeciw. 

Panie prezydencie, rower to nie tylko środek rekreacji, dla rodzin z dziećmi. Dla stale wzrastającej liczby osób to środek codziennego transportu, do pracy, szkoły czy po zakupy. Ludzie korzystają z tego, że można się nim poruszać po mieście szybko, tanio i bezpiecznie. To oni korzystają głównie z infrastruktury rowerowej w mieście, to dla nich istotne są drogi rowerowe, bezpieczne przejazdy przez skrzyżowania, wytyczone pasy i kontrapasy. Im ich więcej, tym mniej samochodów na ulicach, tym więcej miejsc do parkowania, tym czystsze powietrze, mniejsze natężenie hałasu. Wiele lat temu zrozumiały to kraje bogatsze i bardziej rozwinięte niż Polska - Holandia, Niemcy czy Dania. Standardem jest tam, że o rowerzystów się dba, zachęca się ludzi aby jeździli na rowerach a gdy to możliwe zostawiali samochody na parkingach i w garażach. Te procesy zachodzą również w Polsce. W tak chętnie służącym do porównań Słupsku powołano oficera rowerowego - osobę, która ma myśleć o tym jak poprawiać komfort i bezpieczeństwo poruszania się rowerem po mieście. W Zielonej Górze takie stanowisko istnieje od lat. Co w tym kierunku robi Koszalin, panie Prezydencie?

W myśl polskiego prawa, panie Prezydencie, rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu - dlatego nie może być zgody na wytyczanie tras podwórkami, bocznymi drogami. To jakieś straszliwe nieporozumienie. Standardem w budowie dróg rowerowych w Europie jest to, że buduje się je wzdłuż ulic, po których jeżdżą samochody. Z wyraźnym odseparowaniem. Takie rozwiązanie zapewnia rowerzystom bezpieczeństwo i komfort jazdy. Gotów jestem się założyć, o butelkę dobrego wina, że wytyczone wedle Pana pomysłu szlaki, rowerzyści po prostu zignorują. Rodziny z dziećmi i tak wyjadą za miasto a osoby jeżdżące po mieście wybiorą najkrótszą drogę do celu. Niestety, jako że w zdecydowanej większości ulice w Koszalinie rowerzystom nie są przyjazne, jazda po nich stanowi zagrożenie bezpieczeństwa, to wybiorą chodniki, ku utrapieniu pieszych.

Ponadto absurdem jest tworzenie ścieżek rowerowych pod potrzeby rolkarzy. Wedle obowiązującego prawa, jazda na rolkach po drodze rowerowej jest zabroniona. 

Panie Prezydencie. Raport, który został przygotowany na zlecenie ZDM-u opiera się na doświadczeniach krajów  z wysoko rozwiniętą infrastrukturą rowerową. Proponowane rozwiązania to coś, co istnieje w wielu miejscach, funkcjonuje i jest wynikiem lat rozmaitych prac i doświadczeń. Co takiego sprawia Panie Prezydencie, że Pan to odrzuca?


Koszalin, Panie Prezydencie, odstaje, niestety od reszty kraju, jeśli chodzi o bycie przyjaznym dla rowerzystów. Raport, który do Pana trafił pokazuje jak można to zmienić. Ufam, że zechce Pan raz jeszcze przemyśleć swoje stanowisko. Chciałbym również Pana serdecznie zaprosić na Masę Krytyczną - masowy przejazd rowerzystów ulicami Koszalina. 27.07.2012. O 18. Start pod Ratuszem. 

Pozdrawiam

poniedziałek, 9 lipca 2012

Spacerując po Zwycięstwa

...w związku z tym, że oddałem rower do serwisu trafiłem na coś takiego:


Jest to zabezpieczenie remontu nawierzchni ulicy Moniuszki przeprowadzane przez Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych i Budowlanych „INFRABUD” z Koszalina. Podążyłem za gustowną strzałką, a tam...




Wysoki krawężnik - poważne utrudnienie dla osób mających kłopot z poruszaniem się, prowadzących wózki z dziećmi czy nawet jadącymi z maluchami na rowerze. Ponadto, wyobrażam sobie, że gdy spadnie deszcz zrobi się tam grzęzawisko. A wystarczyłaby prosta, prowizoryczna, kładka... 

Dlatego ludzie radzą sobie z tym problemem tak: 



Pomyślałem sobie, że to świetna okazja, aby sprawdzić jak ZDM, na zlecenie którego prowadzone są prace (termin ich zakończenia to 30 sierpnia) reaguje na takie zgłoszenia. Wysłałem je e-mailem, dochowując wszelkich wymogów. O rezultacie poinformuję. 







środa, 4 lipca 2012

Po co miastu rower

Po co cały ten cyrk? - zapytuje dramatycznie jeden z forumowiczów w czasie dyskusji o Koszalińskiej Masie Krytycznej. Jaki jest cel promowania jazdy na rowerze? Czy miasto coś zyskuje na większej liczbie rowerzystów?


foto Krystian Górz


Dla jednych rower to rekreacja, jeżdżą sporadycznie, raczej poza miastem. Inni z kolei traktują rower również jako środek transportu. Jest tani, pozwala na unikanie korków, dostarcza codziennego wysiłku fizycznego. Ci pierwsi wiele do szczęścia nie potrzebują. Odpowiednio oznakowane szlaki rowerowe i mapy  z mniej uczęszczanymi przez samochody trasami w zupełności wystarczą. Druga grupa natomiast dla komfortowej i bezpiecznej jazdy potrzebuje pewnych udogodnień: dróg rowerowych, bezpiecznych przejazdów przez skrzyżowania, pasów i kontrapasów rowerowych. Co miasto może zyskać na zwiększeniu liczebności tej grupy?

Ekonomia 



W broszurze The Economic Benefits of Bicycle Infrastructure Investments wydanej przez League of American Bicyclists jej autor Darren Flushe wskazuje na realne zyski jakie miasta i regiony w Stanach Zjednoczonych osiągnęły dzięki inwestycjom w infrastrukturę rowerową i związany z tym wzrost liczby jeżdżących na rowerach. A warto wspomnieć, że mowa tu o kraju, w którym posiadanie samochodu jest czymś oczywistym. Ogólny wynik jest imponujący: 133 miliardy dolarów rocznie oraz ponad milion miejsc pracy  w całym "rowerowym przemyśle". Oprócz zysków z rozwoju rowerowej turystyki Flushe przedstawia przykład  Portland w stanie Oregon. Tamtejszy burmistrz, ustanowił budżet w wysokości 500 tysięcy dolarów specjalnie na wszelkie programy i projekty promujące jazdę na rowerze po mieście. Dzięki temu zanotowano spadek kosztów transportu dla mieszkańców miasta - 1,1 miliona dolarów zostało w ich kieszeniach. W opisie rezultatów eksperymentu w Portland zwraca się również uwagę na krótszy czas spędzany na podróży do pracy po wyborze roweru jako środka transportu. 100 milionów godzin mniej spędzonych w drodze do pracy przekłada się na 1,5 miliarda dolarów rocznie. Polecam lekturę całego opracowania.

Środowisko 

Więcej rowerzystów to mniejsze zanieczyszczenie środowiska. Rzecz niby oczywista, lecz jak pokazuje przykład stanu California nie będąca jedynie czczym truizmem. Zwiększenie o 3 procent liczby stałych użytkowników rowerów w porównaniu z rokiem 1991 przyczyniło się do zaobserwowanego w 2010 zmniejszenia się zanieczyszczenia środowiska. Również w tym przypadku powiązane było to z rozbudową infrastruktury rowerowej 



Więcej rowerzystów to mniejszy hałas, w powiązaniu z mniejszą ilością spalin przekłada się to na wyższą jakość życia w mieście


Zdrowie

Jazda na rowerze to wysiłek fizyczny. Niejednokrotnie demonizowany, przez co wiele osób zniechęca się do jeżdżenia rowerem np. do pracy. Tymczasem pokonanie 5-10 km dziennie  spokojnym tempem nie wymaga jakiejś super kondycji a może przynieść wiele korzyści. 

Badania przeprowadzone w Holandii wykazały, iż osoby poruszające się rowerem po mieście żyją średnio od 3 do 14 miesięcy dłużej, dzięki stałemu wysiłkowi fizycznemu. Według British Medical Association jeżdżenie ok 30 km tygodniowo zmniejsza o 50 procent ryzyko choroby niedokrwiennej serca. Inne badanie  na 10 tysiącach osób wykazało, że jeżdżący na rowerze są o połowę mniej narażeni na zawał serca, niż ci, którzy na rower nie wsiadają. 



Jazda na rowerze sprzyja również redukcji stresu oraz ogólnemu dobremu samopoczuciu. 

Logicznym zatem wydaje się być założenie, że rowerzyści rzadziej odwiedzają lekarzy, mniej obciążają służbę zdrowia.

Transport



W opracowaniu Cycling: the way ahead for towns and cities Komisji Europejskiej z 1999 roku, zawarto kilka konsekwencji zwiększenia ruchu rowerowego w mieście. Najważniejsze z nich to: 

  • mniejsze natężenie ruchu w mieście
  • większa płynność ruchu 
  • więcej miejsca - na parkingach oraz na drodze, związane z tym mniejsze wydatki na budowy kolejnych dróg, możliwość przeznaczenia miejskich pieniędzy na inne cele
  • wyższa jakość życia w mieście
Lekturę tego opracowania również bardzo serdecznie polecam.

To tylko krótki przegląd podstawowych korzyści z większej liczby rowerzystów na ulicach miast. Powinien jednak uzmysławiać, dlaczego warto inwestować w infrastrukturę rowerową - bo bez niej rowerzystów nie będzie.