czwartek, 31 maja 2012

Zadanie wykonane

Parę chwil temu Rada Miasta zadecydowała o podniesieniu cen biletów MZK. Od 1  sierpnia za jednorazowy przejazd autobusami lokalnego monopolisty na terenie miasta zapłacimy 2,90 zł. Zdominowana przez Platformę Obywatelską Rada przyjęła uchwałę 14 głosami za przy 10 przeciwko oraz jednym wstrzymującym się.

Przysłuchiwałem się blisko 2,5 godzinnej dyskusji nad tym projektem. Wcześniej prezes MZK Roman Bielecki uzasadniał konieczność podniesienia opłat stale rosnącymi cenami paliwa, wzrastającą liczbą pasażerów uprawnionych do przejazdów ulgowych i darmowych a także ogólnie kilkuprocentowym spadkiem liczby korzystających z usług miejskiego przewoźnika.

Do jego argumentacji przychylali się  radni PO wskazując na kwoty jakimi budżet miasta dofinansowuje (czy też jak chce prezes Bielecki rekompensuje) straty wynikłe z konieczności respektowania ulg ustawowych i tych wynikających z uchwał Rady.

W debacie padały również argumenty dotyczące wzrastającej liczby samochodów w Koszalinie. Bardzo mało miejsca poświęcono na rozważania nad tym na ile MZK jest atrakcyjne dla potencjalnych pasażerów. Rozmowę na temat tego jak ma wyglądać komunikacja publiczna w naszym mieście odłożono ad acta podkreślając jej istotność. Mimo uznania, że  być może w ocenie radnych cały system jest wadliwy, radni PO zagłosowali jakby żadnych wątpliwości co do tego czy w dłuższej perspektywie takie posunięcie ma sens nie było.

Zachodzi wątpliwość czy większość radnych koszalińskiej Platformy Obywatelskiej jest w swych działaniach samodzielna. Czy może po prostu wykonują zadania a niezależność w myśleniu  w platformianym gronie nie jest mile widziana.

poniedziałek, 28 maja 2012

Dla kogo mteatr 2012?

Za nieco ponad dwa tygodnie w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym rozpocznie się trzecia edycja festiwalu mTeatr. Na stronie festiwalu przeczytać można: Istotnym, jak nie najważniejszym, elementem Festiwalu Koszalińskie Konfrontacje Młodych m-teatr ma zostać widz. Repertuar festiwalowy został przygotowany tak, aby koszalińska publiczność była mile zaskoczona wielością i odmiennością spektakli.

Zastanawiam się jaki to widz, tak leży na sercu organizatorom Festiwalu Koszalińskich Konfrontacji Młodych mteatr 2012, gdyż aby nabyć wejściówki trzeba będzie głęboko sięgnąć do portfela. Karnet na dziewięć spektakli to koszt 180 złoty, na poszczególne przedstawienia bilety w przedziale czterdziestu - pięćdziesięciu złotych. Mam wrażenie, że w porównaniu do zeszłego roku ceny nieco wzrosły. Znam kilka osób, dla których takie ceny oznaczają, że mimo zainteresowania festiwalem nie zobaczą ani jednej ze sztuk prezentowanych na deskach koszalińskiego teatru w tym czasie... Co więcej stawki te nie odbiegają znacząco od cen biletów na wystawiane w BTD sztuki w trakcie sezonu.

mteatr 2012 stawia sobie za zadanie zachęcanie ludzi do częstszego odwiedzania BTD. Niestety, ustalając takie ceny, organizatorzy sami sobie podstawili nogę. A patrząc na listę sponsorów i partnerów, myślę sobie, że powinni poradzić sobie z tym lepiej...

zdjęcie ze strony btd.koszalin.pl

wtorek, 22 maja 2012

Bunt na rowerze


Tekst powstał dla portalu koszalin21.pl

My nie tamujemy ruchu, my jesteśmy ruchem” - pod tym hasłem w kilkuset miastach na świecie, na wszystkich kontynentach, co miesiąc na ulice wyjeżdżają setki a czasem i tysiące rowerzystów. Do walki o lepsze jutro dla rowerzystów można przyłączyć się również w Koszalinie.

Masę Krytyczną nie trudno zauważyć; blisko stuosobowy peleton rowerzystów, dzwoniących dzwonkami, dmuchającymi w trąbki i gwizdki majestatycznie przetacza się przez kolejne skrzyżowania, na chwilę zatrzymuje pędzących jak zwykle kierowców, budzi zdumienie i pragnienie uwiecznienia tego niezwykłego zjawiska przy pomocy aparatów w telefonach komórkowych u przechodniów by zniknąć za chwilę za kolejnym zakrętem. Uważniejszy obserwator dostrzeże w pedałującym tłumie zarówno dzieci, studentów jak i osoby starsze. Zaskoczy go również to jak wiele różnych pojazdów mieści w sobie ogólne pojęcie „rower”



Spotykają się regularnie w każdy ostatni piątek miesiąca na koszalińskim Rynku kilka minut przed godziną 18 by parę chwil po tym jak Ratuszowy zegar wybije pełną godzinę karnie ustawić się w kolumnę i ruszyć na zwykle zatłoczone o tej porze ulice. Są tu ci, którzy jeszcze parę miesięcy wcześniej nie zważając na temperaturę grubo poniżej minus dziesięciu stopni, zalegający tu i ówdzie śnieg oraz szybko zapadający zmierzch karnie stawiali się na centralnym placu miasta by zademonstrować swoją obecność na jego ulicach. Teraz zwykle jest ich koło setki, wśród nich także ci, co rower wyciągnęli z piwnicy ledwo kilka dni wcześniej i zaintrygowani przybyli zobaczyć co to ta Masa. Rynek wypełnia gwar rozmów. „Którędy jedziemy?”, „Tym razem policja będzie?” - padają pytania. Pewien człowiek, na rowerze, na którym nie można przestać pedałować ani na chwilę przebiera się w strój przykuwający uwagę wszystkich zgromadzonych. Za chwilę wchodzi na wielką ławkę, wita przybyłych, nakreśla pokrótce trasę.



Masa Krytyczna ma swoją ideologię. Bardzo prostą. Lansuje rower jako środek transportu. Walczy o to aby rowerzyści w mieście zostali zauważeni. Domaga się tego aby byli szanowani jako pełnoprawni uczestnicy ruchu. Wreszcie wywiera nacisk na władzę miasta aby w swych decyzjach i planach uwzględniły ich obecność. Aby dostrzegły, że miejski ruch to nie tylko pędzące samochody a bezpieczne i funkcjonalne ścieżki rowerowe, kontrapasy to europejska norma a nie wymysły szaleńców. Zwraca uwagę, że wspieranie komunikacji rowerowej to mniejsze korki na ulicach i zdrowsi mieszkańcy. Przypomina, że w nieodległym Berlinie 13 procent ruchu w obrębie miasta to właśnie rowerzyści. Pokazuje co by się mogło stać, gdyby pewnego dnia wszyscy rowerzyści w mieście postanowili jednocześnie wyjechać na ulice...

W Koszalinie, gdzie centrum miasta przywodzi na myśl czteropasmową autostradę a włodarze na infrastrukturę rowerową długofalowo nie przeznaczają żadnych znaczących środków to szczególnie istotne. To bunt przeciwko stanowi zastanemu. To wyraźny krzyk, domagający się zmian w sposobie myślenia.

Możesz być jego częścią. Zapraszamy w każdy ostatni piątek miesiąca o 18:00 pod koszaliński Ratusz. Najbliższa Masa już 25.05.2012.





poniedziałek, 14 maja 2012

W przestworzach

Zupełnie przypadkiem mniej-więcej w tym samym czasie co mój tata postanowiłem skorzystać z alternatywy dla Polskich Kolei Państwowych.

Od kilku lat, w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, raz w miesiącu podróżuje do Krakowa. Wyprawa taka oznaczała dla mnie zazwyczaj spędzenie w pociągu od 12 do 16 godzin ( a raz nawet, gdy sypnęło śniegiem, to i 32) oraz stale rosnące koszty podróży i coraz mniej atrakcyjne godziny odjazdów. Dlatego gdy pojawiła się możliwość polecenia samolotem nie wahałem się ani chwili. Koszty wycieczki nieco niższe niż w przypadku kolei a oszczędność czasowa ogromna.

Podróż samolotem ATR-42 jest szybka i komfortowa. Dodatkowo linie lotnicze zapewniają kawę i coś do przekąszenia. Do dotychczasowego sposobu podróżowania do Krakowa, o ile naprawdę już nie będzie innej możliwości, nie wrócę. Absolutnie nic obecnie nie przemawia na korzyść PKP


Podróż taka to też niestety okazja do doświadczenia wykluczenia komunikacyjnego naszego regionu. Dramatycznie brak jest sensownych cenowo i czasowo połączeń czy to do Goleniowa czy na lotnisko w Gdańsku. Aby dotrzeć do portu lotniczego im. Lecha Wałęsy zmuszony byłem wydać niemal tyle samo co na bilet lotniczy do Krakowa... w przypadku Goleniowa jest tylko trochę taniej. Wyobrażam sobie, że wiele osób może to zniechęcać do wyboru samolotu jako środka transportu. 

W zalinkowanym na wstępie tekście tata pisze o planach dotyczących lotniska w Zegrzu. Zastanawiam się czy bardziej racjonalnym nie byłoby jednak usprawnienie i ułatwienie komunikacji na trasie Koszalin - Goleniów. Trudno mi bowiem sobie wyobrazić aby lotnisko w Zegrzu mogło pod względem atrakcyjności dla linii lotniczych (czyli liczby potencjalnych pasażerów) konkurować z lotniskami na zachód i wschód od nas. A to oznaczać może poważne koszty gdyby reaktywacja Zegrza miałaby się odbywać z pieniędzy miejskich...