Parę chwil temu Rada Miasta zadecydowała o podniesieniu cen biletów MZK. Od 1 sierpnia za jednorazowy przejazd autobusami lokalnego monopolisty na terenie miasta zapłacimy 2,90 zł. Zdominowana przez Platformę Obywatelską Rada przyjęła uchwałę 14 głosami za przy 10 przeciwko oraz jednym wstrzymującym się.
Przysłuchiwałem się blisko 2,5 godzinnej dyskusji nad tym projektem. Wcześniej prezes MZK Roman Bielecki uzasadniał konieczność podniesienia opłat stale rosnącymi cenami paliwa, wzrastającą liczbą pasażerów uprawnionych do przejazdów ulgowych i darmowych a także ogólnie kilkuprocentowym spadkiem liczby korzystających z usług miejskiego przewoźnika.
Do jego argumentacji przychylali się radni PO wskazując na kwoty jakimi budżet miasta dofinansowuje (czy też jak chce prezes Bielecki rekompensuje) straty wynikłe z konieczności respektowania ulg ustawowych i tych wynikających z uchwał Rady.
W debacie padały również argumenty dotyczące wzrastającej liczby samochodów w Koszalinie. Bardzo mało miejsca poświęcono na rozważania nad tym na ile MZK jest atrakcyjne dla potencjalnych pasażerów. Rozmowę na temat tego jak ma wyglądać komunikacja publiczna w naszym mieście odłożono ad acta podkreślając jej istotność. Mimo uznania, że być może w ocenie radnych cały system jest wadliwy, radni PO zagłosowali jakby żadnych wątpliwości co do tego czy w dłuższej perspektywie takie posunięcie ma sens nie było.
Zachodzi wątpliwość czy większość radnych koszalińskiej Platformy Obywatelskiej jest w swych działaniach samodzielna. Czy może po prostu wykonują zadania a niezależność w myśleniu w platformianym gronie nie jest mile widziana.