czwartek, 22 listopada 2012

Polityka?

Jacku, bardzo Cię lubię i chętnie przyjmę od Ciebie zaproszenie na piwo albo na wycieczkę rowerową ale proszę nie zapraszaj mnie do udziału w debatach politycznych.

W te słowa mój serdeczny kolega Krzysztof odpowiedział na moje zaproszenie na debatę Lepszego Koszalina  "Dwa lata po, dwa lata przed" poświęconą ocenie tego co wydarzyło się w Koszalinie w ciągu ostatnich dwóch lat oraz zastanowieniu się nad tym co czeka nas do czasu aż znowu pójdziemy do urn wyborczych aby wybrać miejskich radnych oraz prezydenta.

Na pierwszy rzut oka trudno się z nim nie zgodzić - jest LK grupą osób krytycznie nastawioną do tego co się w mieście dzieje, mających inne pomysły na to co i jak robić niż te obecnie realizowane. Z tego względu często spieramy się z aktualnie rządzącymi. Można to określać jako politykę, wrzucać do jednego worka z kłotniami i sporami na poziomie centralnym - wtedy faktycznie nic przyjemnego, ciekawego ani konstruktywnego.

Z drugiej strony...od kilku godzin obserwuje obrady naszej Rady Miejskiej. Do tej pory radni dyskutowali o cenach wody, obciążeniach finansowych dla przedsiębiorców czy o tym jakie powinny być zasady zagospodarowywania Góry Chełmskiej. W większości towarzyszyła temu merytoryczna wymiana zdań.

Są to zatem tematy dotyczące w większym lub mniejszym stopniu wszystkich mieszkańców, wpływające na jakość życia w Koszalinie. Trudno zatem to wrzucić do worka z napisem polityka i uznać za niewarte uwagi.

Stoję na stanowisku, że warto interesować się tym co się w okół dzieje, warto o tym rozmawiać i na to wpływać.

Dlatego zarówno Krzysztofa jak i wszystkich innych serdecznie na spotkanie 11 grudnia o 17:00 w Bibliotece Publicznej zapraszam:-)

wtorek, 13 listopada 2012

Ścieżka rowerowa na cztery z plusem

Przez wiele lat droga dla rowerów wzdłuż ulicy Fałata, po stronie Green Pubu przedstawiała obraz nędzy i rozpaczy - wąziutki pas asfaltu, porozrywany trawą, pozapadana, pełna dziur nawierzchnia. To wszystko powodowało, że korzystanie z niej stanowiło poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Jakiś czas temu ten fragment wyremontowano i obecnie wygląda on tak:


Jest to ścieżka rowerowa niemal idealna; bardzo dobra nawierzchnia, oddzielona pasem (przyszłej) zieleni od chodnika, zaś wiedzie do niej przejazd rowerowy przy wyjeździe z drogi osiedlowej (co w Koszalinie wcale takie oczywiste nie jest) Jak zmieniło się podejście koszalińskich drogowców do budowania DDR widać właśnie przed tym przejazdem, do którego dojeżdża się wybudowaną kilka lat wcześniej ścieżką rowerową - jeszcze z kostki. 

Niestety droga ma ta jeden feler. Niespodziewanie się kończy.


Szkoda, że nie zrobiono przejazdu rowerowego przez skrzyżowanie, po to aby komfortowo można było kontynuować jazdę po drugiej strony ulicy. I dlatego piątki nie będzie ;-) 

A tą ścieżką rowerową jedzie się tak:




wtorek, 30 października 2012

O eutanazji w BeWuA

W imieniu Klubu Sympatyków Krytyki Politycznej w Koszalinie serdecznie zapraszam do spędzenia wieczoru w środę 31 października w Klubokawiarni BeWuA w Koszalinie. Po raz trzeci zapraszamy do rozmowy. Po in-vitro i przemocy wobec dzieci dyskutować będziemy o eutanazji. Wśród zaproszonych ekspertów są lekarze, ksiądz katolicki oraz pracownicy koszalińskiego Hospicjum. Przed spotkaniem pokażemy film "Wybierając śmierć"



Debata ma charakter otwarty, każdy może zabrać głos. Startujemy o godzinie 19. Będę miał przyjemność moderować to spotkanie



Po spotkaniu koncert norweskiego zespołu SIGNIFICANT TIME 

czwartek, 25 października 2012

Z Trybuny Obywatelskiej o rowerach

Dzisiaj zaliczyłem swój debiut na Trybunie Obywatelskiej w trakcie obrad Rady Miejskiej w Koszalinie. Przysługujące mi pięć minut wykorzystałem na zadanie dwóch pytań prezydentowi Jedlińskiemu


Szanowny Panie Prezydencie!


24 września 2009 roku Rada Miejska przyjęła uchwałę w sprawie uchwalenia Studium RozwojuRuchu Rowerowego w Koszalinie. Pracowni Edukacji Marcina Hyły zlecono przygotowanie kompleksowego raportu na temat ruchu rowerowego w Koszalinie oraz propozycji zmian w tym zakresie.
Zlecenie zostało wykonane bardzo dobrze. Autor jasno wskazywał na to, co dostrzega każdy z poruszających się po mieście rowerem:
  • całkowity brak ułatwień dla ruchu rowerowego w centrum miasta
  • duży ruch samochodowy
  • infrastruktura rowerowa niskiej jakości: wydzielana z chodników, brak przejazdów rowerowych, złe rozwiązania skrzyżowań

Jednocześnie w raporcie tym wskazano na szereg zalet, dzięki którym Koszalin może być miastem atrakcyjnym dla rowerzystów:

  • bardzo wyrazisty i czytelny układ urbanistyczny, promienisto - obwodnicowy
  • duże przekroje pasów drogowych, pozwalające na elastyczne zagospodarowanie
  • zwarty układ zabudowy w przeważającej części miasta
  • brak istotnych przeszkód terenowych (rzeki, linie kolejowe) i innych „wąskich gardeł” dla ruchu rowerowego

Od przyjęcia przez Radę Miejską tego studium minęły już 3 lata. Z perspektywy rowerzysty bardzo trudno dostrzec aby cokolwiek znaczącego się przez ten czas zmieniło. Dlatego proszę o informację jak wygląda obecny stan realizacji tej uchwały oraz jakie działania zaplanowano na najbliższe lata.

W czerwcu tego roku Fundacja Nauka dla Środowiska przygotowała na zlecenie ZDM kolejny raport: „Infrastruktura Rowerowa Koszalina – identyfikacja potencjału i potrzeb” Przy okazji jego powstawania odbyły się nawet konsultacje społeczne z udziałem koszalińskich rowerzystów, jednakże nikt z Urzędu Miasta nie zechciał na nie przybyć. Jedyną znaną mi reakcją jest kuriozalna wypowiedź prasowa wiceprezydenta Kierzka odnośnie tras dla rowerzystów z dala od głównych ulic oraz zapowiedź, że o uprzywilejowaniu rowerzystów nie może być mowy. W kontekście nowoczesnego podejścia do ruchu drogowego od lat obecnego w Niemczech, Holandii czy Danii było to stwierdzenie szokujące. Niemniej proszę o informację jakie działania ZDM już w związku z tym raportem podjął a jakie ma dopiero w planach.


Pragnę jednocześnie z tego miejsca zaprosić wszystkich państwa na kolejną koszalińską Masę Krytyczną – masowy przejazd rowerzystów ulicami miasta. Startujemy w każdy ostatni piątek miesiąca o godzinie 18 z Rynku Staromiejskiego

W przerwie przed kolejnym punktem obrad Rady zamieniłem kilka słów z wiceprezydentem Kierzkiem. Nie odniósł się zbyt przychylnie do mojego wystąpienia. Przyszło mi do głowy, że być może warto umówić się w kilka osób na spotkanie z wiceprezydentem, który jak sam twierdzi, "chce coś dla rowerzystów zrobić". Może wspólnie uda się doprowadzić do tego, aby te działania były sensowne i odpowiadały potrzebom rowerzystów?

wtorek, 23 października 2012

Jak w Koszalinie się ścieżki rowerowe buduje...

Wzdłuż remontowanej ulicy Bohaterów Warszawy powstaje również droga dla rowerów. Zgodnie ze standardami posiadająca nawierzchnię asfaltową. O to jak wygląda ta droga w dniu dzisiejszym...







Będąca w trakcie budowy ścieżka już sprawia wrażenie, jakby miała co najmniej 10 lat. W zasadzie należałoby ją zrobić od nowa. ZDM zostanie poinformowany o sprawie.  

poniedziałek, 15 października 2012

Wybrany

Ostatnie godziny to była już spora nerwówka. Spływały powoli wyniki z kolejnych osiedli  a komisja ze "Wspólnego Domu" ciągle milczała. Nie wytrzymałem napięcia. Poszedłem pobiegać. Chęć poznania wyniku  zeżarła mnie już całkiem na dziesiątym kilometrze. Do tego czasu zdążyłem sobie ułożyć trzy wersje tego posta: na wypadek porażki ("Nie tym razem"), sukcesu oraz totalnie wyfantazjowanej na okoliczność...braku ogłoszenia wyników ;-) Skróciłem trasę i dotarłem pod drzwi lokalu dokładnie w chwili, w której członkowie komisji wyborczej wywieszali wyników.

Przez moment trudno było mi uwierzyć w to co zobaczyłem; 238 głosów, trzeci wynik z piętnastu wybranych kandydatów. Szok był już jednak zupełny gdy uświadomiłem sobie, że weszła cała ósemka współpracujących ze sobą podczas kampanii. 

Ten wynik traktuje jako ogromne wyróżnienie. Jest to dla mnie jednoznaczny dowód zaufania ze strony mieszkańców osiedla "Wspólny Dom" To również zobowiązanie do tego aby następne cztery lata wykorzystać jak najlepiej i zrobić jak najwięcej się da. Pragnę tym wszystkim, którzy na mnie zagłosowali z tego miejsca bardzo serdecznie podziękować. 

Ukłony do samej ziemi należą się również tym, bez których wyborczy sukces absolutnie nie byłby możliwy; Marcie Gabryś, Ani Ostaszewskiej, Wojtkowi Smukale - nowym radnym, z którymi miałem przeogromny zaszczyt i przyjemność tworzyć zgraną i doskonale współdziałającą ekipę. Wierzę, że to dopiero początek naszej wspólnej pracy. 

Na koniec specjalne podziękowania dla Aleksandry Sławińskiej, która wraz z Karoliną Gustaw, tworzyły fantastyczny, pracowity i skuteczny sztab wyborczy. Olu, mam u Ciebie ogromny dług :-)

Dziękuje również wszystkim  tym, którzy przez ostatni miesiąc wspierali dobrym słowem :)

Z ekscytacją myślę o pierwszym posiedzeniu nowej Rady Osiedla "Wspólny Dom"

niedziela, 14 października 2012

Dzień wyborów

Od rana dzisiaj razem, z trójką pozostałych kandydatów do Rady Osiedla Wspólny Dom (do głosowania na  których cały czas serdecznie zachęcam: Marta Gabryś, Anna Ostaszewska, Wojciech Smukała) krążyliśmy po ulicach naszego osiedla. Nasz wyborczy bus podwiózł kilkanaście osób pod sam lokal wyborczy.


Do głosowania zachęcaliśmy również pod samym lokalem wyborczym (wśród grupki innych kandydatów) Spotykaliśmy się generalnie z pozytywnymi reakcjami. Wiele osób jednak dopiero od nas dowiadywało się, że dzisiaj są jakiekolwiek wybory. Mam wrażenie, że mimo to do urn pójdzie sporo ludzi. O godzinie 11 przewodnicząca komisji informowała, że wydano ok stu kart do głosowania.

Samemu głosując pomyślałem o pewnym niedopatrzeniu w procedurze wyborczej; otrzymałem kartę z wyszczególnionymi wszystkimi kandydatami, mogłem skreślić maksymalnie 15 lecz również dwóch, czterech lub nawet tylko jednego. Karty, na których zaznaczono mniej niż piętnaście nazwisk, mogą zostać w łatwy sposób zmodyfikowane, jeżeli w komisji trafi się ktoś nieuczciwy. Bo w postawić kilka dodatkowych krzyżyków, w czasie podliczania głosów to nie sztuka... sprawa pewnie do przemyślenia w przyszłości.

Za jeden z największych absurdów polskiego systemu wyborczego uważam ciszę wyborczą. W dobie internetu, telewizji, mediów społecznościowych zakazywanie (i egzekwowanie  tegoż) mówienia o wynikach, kandydatach etc jest pozbawione sensu. Dlatego cieszę się, że ordynacja wyborcza do RO ciszy nie zakłada i mogłem spotkać swoich potencjalnych wyborców w drodze do lokalu.

Głosowanie trwa do 18:00. Kto jeszcze nie był, tego gorąco zachęcam :-)



środa, 10 października 2012

W grupie siła

Wczoraj w siedzibie Stowarzyszenia Lepszy Koszalin miałem okazję uczestniczyć w niezwykłym spotkaniu. Otóż zebrała się w końcu cała grupa osób, która z poparciem i wsparciem LK startuje do Rady Osiedla "Wspólny Dom". Do czwórki, która zebrała się tuż po ogłoszeniu list dołączyły kolejne cztery osoby - w tym jedna z bardzo dużym doświadczeniem w pracy na rzecz RO. Mam wrażenie, że teraz stanowimy w pełni kompletną ekipę, która wspólnie może zrobić na osiedlu bardzo wiele dobrego. Jesteśmy mieszanką młodości i doświadczenia z dużą znajomością realiów funkcjonowania RO. 

Rozmawialiśmy prawie przez dwie godziny. Oprócz uzgodnień co do tego jak prowadzić kampanię przez ostatni tydzień oraz w dniu samych wyborów (mamy niespodziankę!) intensywnie zastanawialiśmy się nad tym co chcielibyśmy zrobić gdy już do tej rady się dostaniemy; zgodziliśmy się, że najważniejsze punkty do realizacji to 


  • zwiększenie aktywności mieszkańców osiedla w działaniach na rzecz swojego najbliższego otoczenia (więcej konsultowania z nimi decyzji, jakaś forma budżetu obywatelskiego, namawianie do wspólnych działań na rzecz rozwiązywania najbardziej palących problemów poprzez korzystanie z posiadanych przez wszystkich zasobów i umiejętności)
  • lepsza współpraca ze spółdzielniami mieszkaniowymi i wspólnotami na terenie osiedla - obecnie więcej jest konfliktów i przerzucania odpowiedzialności niż realnego współdziałania 
  • usprawnienie funkcjonowania samej Rady Osiedla. Mamy wrażenie, że obecne wydatki na jej funkcjonowanie są nadmiarowe, można je ograniczyć zaś zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wykorzystać na realizację celów 
  • współpraca z radami okolicznych osiedli
  • więcej informacji: stworzenie strony, która byłaby źródłem informacji na temat tego co dzieje się na osiedlu i jakie działania podejmuje jego Rada 

Tego wszystkiego nie wcieli w życie jeden radny. Do tego jest konieczność posiadania w Radzie większości. 
Dlatego serdecznie zachęcam wszystkich mieszkańców osiedla do głosowania 14 października w Klubie "Nasz Dom" (obok Irish Pubu, na Zwycięstwa) w godzinach od 8:00 do 18:00 na następujące osoby:

7. Marta Gabryś
16. Zenon Melynczuk
19. Barbara Mytnik
21. Anna Ostaszewska
24. Aniela Przewdziękowska
25. Elżbieta Rudnicka
27. Wojciech Smukała
31. Jacek Wezgraj

czwartek, 4 października 2012

Ja, celebryta ;-)

"Teraz Koszalin", bezpłatny tygodnik, rozchodzący się jak świeże bułeczki na ulicach Koszalina w każdy czwartek jest moim jednym z ulubionych periodyków. Mnie chyba też tam lubią  skoro goszczę na ich przyjaznych łamach nader często. Czasem nawet aż w nadmiarze gdy liczba Wezgrajów na jeden numer przekroczy punkt krytyczny to zdarza się pewne zamieszanie ze zdjęciami. Jednakoż to doprawdy drobnostki.

Dzisiejsze "TK" nieco mnie jednak zaskoczyło.


Szczerze, zrobiło mi się naprawdę bardzo miło. Jestem wdzięczny redaktorom TK, że obserwują mnie tak dokładnie. No i spieszę z odpowiedziami. Tajemnica moich zagubionych kilogramów (oby bezpowrotnie!) jest bardzo prosta. Po pierwsze rower jako środek codziennego transportu, po drugie bieganie. Pół roku regularnych przebieżek, cel w postaci półmaratonu podczas Nocnej Ściemy, lekka modyfikacja nawyków żywieniowych i - voila! BMI w normie.

Gdy zaczynałem o wyborach nawet jeszcze nie myślałem. Oczywistym jest jednak, że oprócz tego co kandydat - na dowolne stanowisko - mówi, obiecuje oraz planuje istotne jest to jak wygląda.

A motywacja? Zacząć się ruszać. Co polecam każdemu, niezależnie od wagi i profesji :-)

Serdeczne pozdrowienia dla całego "Teraz Koszalin"!

niedziela, 23 września 2012

Do Rady Osiedla

W dniu wczorajszym za sprawą tych dwóch uroczych niewiast, które nie zważając na zimno, deszcz, wicher oraz burzę z piorunami, dzielnie przekonywały mieszkańców do mojej kandydatury, rozpoczęła się moja kampania wyborcza.


Do wyborów pozostało jeszcze trzy tygodnie, lecz już dziś zapraszam do zapoznania się z moją oficjalną stroną .

Nie idę do tych wyborów sam. Miałem przyjemność nawiązać kontakt jeszcze z trójką kandydatów z mojego osiedla. Więcej informacji wkrótce. 

wtorek, 11 września 2012

Młodzi i Film: inauguracja dla możnych

Wybrałem się wczoraj na inaugurację 31. Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film" Od kilku dni na portalach społecznościowych pojawiały się niepokojące informacje jakoby na otwierający festiwal "Jesteś Bogiem" mieli wejść tylko przedstawiciele władzy i sponsorów. 

Tak źle nie było, jednakże wczorajszy wieczór w Kryterium był pokazem braku szacunku dla mieszkańców Koszalina. To posiadacze zaproszeń oraz VIPy byli najważniejsi, kilkaset osób musiało obejść się smakiem. 

Rozumiem potrzebę przedstawicieli PO do lansowania się, pokazywania się jako obcujących z kulturą lecz wszystko powinno mieć swoje granice. Wczoraj je przekroczono. 

Myślę sobie, że sytuacja z kinem, bardzo ładnie koresponduje ze sprawą pomnika "Byliśmy - Jesteśmy - Będziemy" I tu i tam, jaśnie panujący czują się ważniejsi, mądrzejsi oraz bardziej godni. W obu przypadkach głos mieszkańców (czy ich prawo do uczestniczenia w wydarzeniu kulturalnym) jest mało istotny. 

Wierzę, że za takie podejście do sprawowania władzy Platforma Obywatelska w Koszalinie, zostanie odpowiednio oceniona :-) 


Wejdę czy nie wejdę? ;-)

czwartek, 23 sierpnia 2012

Hala otwarta!

Dwa dni minęły już od oficjalnego otwarcia Hali Widowiskowo - Sportowej w Koszalinie. Zainaugurowała ona swoją działalność meczem koszykówki w ramach eliminacji do EuroBasketu pomiędzy Polską a Finlandią.



Miałem okazje być na jednym z pierwszych meczów  na PGE Arenie w Gdańsku  (mecz Polska - Niemcy) oraz na otwarciu Stadionu Narodowego w Warszawie (Polska - Portugalia) Z obu wydarzeń najbardziej zapomniałem długo nie opuszczające niedowierzanie. Że o to mamy obiekty na poziomie światowym - wręcz z innej planety, tam gdzie jeszcze kilka lat wcześniej straszyły ruiny.

Podobne odczucia towarzyszyły mi podczas wtorkowej wizyty na koszalińskiej Hali. Robi niezwykłe wrażenie, nawet gdy jest pusta, wypełniona do ostatniego miejsca rozentuzjazmowanymi kibicami zachwyca. Doskonała widoczność, świetne nagłośnienie no i po prostu klimat. Już nie mogę doczekać się ligowych rozgrywek obu koszalińskich AZS-ów, choć pewnie tak jak w przypadku Lechii Gdańsk, grającej na PGE Arenie, szczelnie wypełniać się będzie tylko przy wyjątkowych okazjach. Chciałbym zobaczyć również jak zda egzamin przy okazji koncertów, szczególnie rockowych (poproszę Kult, na początek ;-) )

Doczekaliśmy się w Koszalinie obiektu na miarę europejską - takiego, którego mogą nam zazdrościć inne miasta, z ogromnym potencjałem. Oby Zarząd Obiektów Sportowych ten potencjał wykorzystał bowiem to zupełnie inna skala przedsięwzięcia niż administrowanie dotychczasowymi obiektami...

W czasie wtorkowej imprezy nie obyło się bez kilku wpadek: przerywającego mikrofonu prowadzących, zepsutego telebimu czy biletów na nieistniejące miejsca, a także braku prądu podczas treningów dzień wcześniej. Można to wszystko jednak wybaczyć. Fajnie, że Hala jest wreszcie otwarta.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Pomnikowa propaganda

Wydaję się, że dni stojącego przy koszalińskim rynku pomnika 20 lecia, popularnie określanego od zdobiących go napisów jako "Byliśmy - Jesteśmy - Będziemy" są policzone. Decyzję taką, jednoosobowo podjął prezydent Piotr Jedliński tłumacząc iż jest to warunek niezbędny do rewitalizacji i unowocześnienia centralnego placu naszego miasta, zaś sam monument ma znaleźć swoje nowe miejsce w okolicach Amfiteatru

fot gk24/Radosław Brzostek


Ostro decyzji PO-wskiego prezydenta sprzeciwiło się lokalne SLD, które wystartowało z akcją zbierania podpisów przeciwko przenosinom jednego z symboli Koszalina. Na "nie" jest również Stowarzyszenie Przyjaciół Koszalina. 

Być może prezydent Jedliński nie spodziewał się, że jego decyzja spotka się z tak gorącym sprzeciwem - wszak monument wzniesiony w 1965 roku jest jednym z symboli PRL-u. Koszalińska PO podczas specjalnej konferencji prasowej zdecydowanie motywom ideologicznym i politycznym zaprzeczała. 

Widocznie, to również się okazało za mało gdyż do akcji poparcia dla zmiany lokalizacji pomnika włączyło się Stowarzyszenie Młodzi Demokraci  - młodzieżówka partii rządzącej. Młodzi Platformersi opublikowali na swojej stronie list-odezwę. 

Czytamy w nim:

Przebudowa Rynku Staromiejskiego w Koszalinie to jedna z najbardziej istotnych spraw, poruszająca wielu mieszkańców naszego miasta.

co stwierdził Zespół Badawczy PO na podstawie niesłychanej ilości 380 ankiet oraz bliżej nieznanej metodologii badania. 

Centrum miasta wymaga odważnych zmian, które sprawią, że koszalinianie będą chcieli spędzać w nim więcej swojego wolnego czasu. Zachowawcze koncepcje nie mają racji bytu, gdyż będą tylko powieleniem stanu obecnego.

Święte słowa, drodzy Młodzi Demokraci! Ale zaraz, zaraz... proponowana obecnie przebudowa Rynku to czym jest jak nie właśnie "zachowawczą koncepcją"? Bo przecież nie przewiduje ŻADNYCH zmian w centrum miasta (które to nie składa się jedynie z Rynku przed Ratuszem) jeśli chodzi o jego funkcjonowanie, układ komunikacyjny itd.  Czy Wasi starsi koledzy z Ratusza, może mają jakąś koncepcję na to jak ma wyglądać centrum miasta w przyszłości? Może chociaż jakiś luźny pomysł? Nie? Oj, to mogą się trochę obrazić za Wasz list-odezwę ;-) 

Młodzi Demokraci nie opowiadają się za niszczeniem znaków czasu oraz usuwaniem historii z naszego miasta, gdyż każdemu z nich należy się odpowiedni szacunek.
Jako młodzi ludzie, mieszkańcy Koszalina, uważamy, że bardzo dobrym pomysłem jest rewitalizacja i unowocześnienie placu przed Ratuszem, wiąże się to z przeniesieniem pomnika Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy w inne, równie godne miejsce.
Przejawem tego szacunku jest usunięcie pomnika z centralnego punktu miasta, z miejsca dla którego został zaprojektowany. Zastanawiam się, czy Młodzi Demokraci, tak bezkrytycznie, bez cienia refleksji podchodzą do pomysłów swoich starszych kolegów, czy też świadomie i cynicznie dopuszczają się manipulacji twierdząc, że bez usunięcia pomnika B-J-B rewitalizacja i unowocześnienie Rynku nie są możliwe. 

Bo przy okazji wyłaniania poprzedniego konkursu na przebudowę Rynku (wtedy z opcją parkingu podziemnego) pojawiały się koncepcje, zakładające pozostawienie pomnika w jego obecnym miejscu. Czyli można.

W związku z powyższym rozpoczynamy akcję zbiórki podpisów pod poparciem dla rewitalizacji i unowocześnienia Rynku Staromiejskiego wraz z przeniesieniem pomnika BJB. 

W związku z powyższym uznaję, że koszalińska Platforma Obywatelska i jej młodzieżowy odłam nie informują mieszkańców o prawdziwych intencjach im przyświecających a przy pomocy środków propagandowych usiłują przedstawić przesunięcie B-J-B w okolice Amfiteatru jako jedyną możliwą opcję na drodze do zmian na Rynku. Idę o zakład, że chodzi o czystą ideologię, o to, że niektórych naszych lokalnych polityków drażni widok postawionego w czasie PRL-u monumentu wraz z całą jego symboliką (tą faktyczną jak i jedynie wyobrażoną). Szkoda, że na tą pozbawioną racjonalnych podstaw decyzję pójdą publiczne pieniądze...

W którejś z dyskusji na Facebooku, ktoś zaproponował, przeniesienie w okolice Amfiteatru również pomnika Marszałka Piłsudskiego. Skoro to takie godne miejsce... akurat będzie miejsce pod parking. 
 

środa, 8 sierpnia 2012

Z Końca Świata do Boruszyna - relacja z wyprawy rowerowej

Niebawem wyruszam w pierwszą w życiu, wyprawę rowerową. O wszystkim co przed nią, w trakcie i pewnie parę dni po niej będzie można poczytać tutaj Serdecznie zapraszam do lektury :-)



czwartek, 12 lipca 2012

List do wiceprezydenta Kierzka


Panie Prezydencie! 

Jestem świeżo po lekturze krótkiego wywiadu z Panem, którego udzielił Pan dla "Teraz Koszalin" Mówił Pan o ścieżkach, rowerzystach i rowerowej infrastrukturze w Koszalinie. Cieszę się ogromnie z  Pana  otwartości na rozmowy z koszalińskim środowiskiem rowerowym, gotowości do naprawiania bubli a szczególnie ze świadomości, że rowerzystów na ulicach naszego miasta przybywa.

Powiedział Pan jednakże kilka rzeczy, które jeśli są odzwierciedleniem stosunku władz miasta do rowerzystów, to budzą mój ogromny niepokój oraz sprzeciw. 

Panie prezydencie, rower to nie tylko środek rekreacji, dla rodzin z dziećmi. Dla stale wzrastającej liczby osób to środek codziennego transportu, do pracy, szkoły czy po zakupy. Ludzie korzystają z tego, że można się nim poruszać po mieście szybko, tanio i bezpiecznie. To oni korzystają głównie z infrastruktury rowerowej w mieście, to dla nich istotne są drogi rowerowe, bezpieczne przejazdy przez skrzyżowania, wytyczone pasy i kontrapasy. Im ich więcej, tym mniej samochodów na ulicach, tym więcej miejsc do parkowania, tym czystsze powietrze, mniejsze natężenie hałasu. Wiele lat temu zrozumiały to kraje bogatsze i bardziej rozwinięte niż Polska - Holandia, Niemcy czy Dania. Standardem jest tam, że o rowerzystów się dba, zachęca się ludzi aby jeździli na rowerach a gdy to możliwe zostawiali samochody na parkingach i w garażach. Te procesy zachodzą również w Polsce. W tak chętnie służącym do porównań Słupsku powołano oficera rowerowego - osobę, która ma myśleć o tym jak poprawiać komfort i bezpieczeństwo poruszania się rowerem po mieście. W Zielonej Górze takie stanowisko istnieje od lat. Co w tym kierunku robi Koszalin, panie Prezydencie?

W myśl polskiego prawa, panie Prezydencie, rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu - dlatego nie może być zgody na wytyczanie tras podwórkami, bocznymi drogami. To jakieś straszliwe nieporozumienie. Standardem w budowie dróg rowerowych w Europie jest to, że buduje się je wzdłuż ulic, po których jeżdżą samochody. Z wyraźnym odseparowaniem. Takie rozwiązanie zapewnia rowerzystom bezpieczeństwo i komfort jazdy. Gotów jestem się założyć, o butelkę dobrego wina, że wytyczone wedle Pana pomysłu szlaki, rowerzyści po prostu zignorują. Rodziny z dziećmi i tak wyjadą za miasto a osoby jeżdżące po mieście wybiorą najkrótszą drogę do celu. Niestety, jako że w zdecydowanej większości ulice w Koszalinie rowerzystom nie są przyjazne, jazda po nich stanowi zagrożenie bezpieczeństwa, to wybiorą chodniki, ku utrapieniu pieszych.

Ponadto absurdem jest tworzenie ścieżek rowerowych pod potrzeby rolkarzy. Wedle obowiązującego prawa, jazda na rolkach po drodze rowerowej jest zabroniona. 

Panie Prezydencie. Raport, który został przygotowany na zlecenie ZDM-u opiera się na doświadczeniach krajów  z wysoko rozwiniętą infrastrukturą rowerową. Proponowane rozwiązania to coś, co istnieje w wielu miejscach, funkcjonuje i jest wynikiem lat rozmaitych prac i doświadczeń. Co takiego sprawia Panie Prezydencie, że Pan to odrzuca?


Koszalin, Panie Prezydencie, odstaje, niestety od reszty kraju, jeśli chodzi o bycie przyjaznym dla rowerzystów. Raport, który do Pana trafił pokazuje jak można to zmienić. Ufam, że zechce Pan raz jeszcze przemyśleć swoje stanowisko. Chciałbym również Pana serdecznie zaprosić na Masę Krytyczną - masowy przejazd rowerzystów ulicami Koszalina. 27.07.2012. O 18. Start pod Ratuszem. 

Pozdrawiam

poniedziałek, 9 lipca 2012

Spacerując po Zwycięstwa

...w związku z tym, że oddałem rower do serwisu trafiłem na coś takiego:


Jest to zabezpieczenie remontu nawierzchni ulicy Moniuszki przeprowadzane przez Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych i Budowlanych „INFRABUD” z Koszalina. Podążyłem za gustowną strzałką, a tam...




Wysoki krawężnik - poważne utrudnienie dla osób mających kłopot z poruszaniem się, prowadzących wózki z dziećmi czy nawet jadącymi z maluchami na rowerze. Ponadto, wyobrażam sobie, że gdy spadnie deszcz zrobi się tam grzęzawisko. A wystarczyłaby prosta, prowizoryczna, kładka... 

Dlatego ludzie radzą sobie z tym problemem tak: 



Pomyślałem sobie, że to świetna okazja, aby sprawdzić jak ZDM, na zlecenie którego prowadzone są prace (termin ich zakończenia to 30 sierpnia) reaguje na takie zgłoszenia. Wysłałem je e-mailem, dochowując wszelkich wymogów. O rezultacie poinformuję. 







środa, 4 lipca 2012

Po co miastu rower

Po co cały ten cyrk? - zapytuje dramatycznie jeden z forumowiczów w czasie dyskusji o Koszalińskiej Masie Krytycznej. Jaki jest cel promowania jazdy na rowerze? Czy miasto coś zyskuje na większej liczbie rowerzystów?


foto Krystian Górz


Dla jednych rower to rekreacja, jeżdżą sporadycznie, raczej poza miastem. Inni z kolei traktują rower również jako środek transportu. Jest tani, pozwala na unikanie korków, dostarcza codziennego wysiłku fizycznego. Ci pierwsi wiele do szczęścia nie potrzebują. Odpowiednio oznakowane szlaki rowerowe i mapy  z mniej uczęszczanymi przez samochody trasami w zupełności wystarczą. Druga grupa natomiast dla komfortowej i bezpiecznej jazdy potrzebuje pewnych udogodnień: dróg rowerowych, bezpiecznych przejazdów przez skrzyżowania, pasów i kontrapasów rowerowych. Co miasto może zyskać na zwiększeniu liczebności tej grupy?

Ekonomia 



W broszurze The Economic Benefits of Bicycle Infrastructure Investments wydanej przez League of American Bicyclists jej autor Darren Flushe wskazuje na realne zyski jakie miasta i regiony w Stanach Zjednoczonych osiągnęły dzięki inwestycjom w infrastrukturę rowerową i związany z tym wzrost liczby jeżdżących na rowerach. A warto wspomnieć, że mowa tu o kraju, w którym posiadanie samochodu jest czymś oczywistym. Ogólny wynik jest imponujący: 133 miliardy dolarów rocznie oraz ponad milion miejsc pracy  w całym "rowerowym przemyśle". Oprócz zysków z rozwoju rowerowej turystyki Flushe przedstawia przykład  Portland w stanie Oregon. Tamtejszy burmistrz, ustanowił budżet w wysokości 500 tysięcy dolarów specjalnie na wszelkie programy i projekty promujące jazdę na rowerze po mieście. Dzięki temu zanotowano spadek kosztów transportu dla mieszkańców miasta - 1,1 miliona dolarów zostało w ich kieszeniach. W opisie rezultatów eksperymentu w Portland zwraca się również uwagę na krótszy czas spędzany na podróży do pracy po wyborze roweru jako środka transportu. 100 milionów godzin mniej spędzonych w drodze do pracy przekłada się na 1,5 miliarda dolarów rocznie. Polecam lekturę całego opracowania.

Środowisko 

Więcej rowerzystów to mniejsze zanieczyszczenie środowiska. Rzecz niby oczywista, lecz jak pokazuje przykład stanu California nie będąca jedynie czczym truizmem. Zwiększenie o 3 procent liczby stałych użytkowników rowerów w porównaniu z rokiem 1991 przyczyniło się do zaobserwowanego w 2010 zmniejszenia się zanieczyszczenia środowiska. Również w tym przypadku powiązane było to z rozbudową infrastruktury rowerowej 



Więcej rowerzystów to mniejszy hałas, w powiązaniu z mniejszą ilością spalin przekłada się to na wyższą jakość życia w mieście


Zdrowie

Jazda na rowerze to wysiłek fizyczny. Niejednokrotnie demonizowany, przez co wiele osób zniechęca się do jeżdżenia rowerem np. do pracy. Tymczasem pokonanie 5-10 km dziennie  spokojnym tempem nie wymaga jakiejś super kondycji a może przynieść wiele korzyści. 

Badania przeprowadzone w Holandii wykazały, iż osoby poruszające się rowerem po mieście żyją średnio od 3 do 14 miesięcy dłużej, dzięki stałemu wysiłkowi fizycznemu. Według British Medical Association jeżdżenie ok 30 km tygodniowo zmniejsza o 50 procent ryzyko choroby niedokrwiennej serca. Inne badanie  na 10 tysiącach osób wykazało, że jeżdżący na rowerze są o połowę mniej narażeni na zawał serca, niż ci, którzy na rower nie wsiadają. 



Jazda na rowerze sprzyja również redukcji stresu oraz ogólnemu dobremu samopoczuciu. 

Logicznym zatem wydaje się być założenie, że rowerzyści rzadziej odwiedzają lekarzy, mniej obciążają służbę zdrowia.

Transport



W opracowaniu Cycling: the way ahead for towns and cities Komisji Europejskiej z 1999 roku, zawarto kilka konsekwencji zwiększenia ruchu rowerowego w mieście. Najważniejsze z nich to: 

  • mniejsze natężenie ruchu w mieście
  • większa płynność ruchu 
  • więcej miejsca - na parkingach oraz na drodze, związane z tym mniejsze wydatki na budowy kolejnych dróg, możliwość przeznaczenia miejskich pieniędzy na inne cele
  • wyższa jakość życia w mieście
Lekturę tego opracowania również bardzo serdecznie polecam.

To tylko krótki przegląd podstawowych korzyści z większej liczby rowerzystów na ulicach miast. Powinien jednak uzmysławiać, dlaczego warto inwestować w infrastrukturę rowerową - bo bez niej rowerzystów nie będzie. 


środa, 20 czerwca 2012

Po konsultacjach



W poniedziałek i wtorek uczestniczyłem w konsultacjach na temat infrastruktury rowerowej w Koszalinie. Kilka słów o tym napisałem tutaj.

Jak zauważył jeden z uczestników, szkoda, że zabrakło na nich przedstawiciela Zarządu Dróg Miejskich w Koszalinie. Może wytłumaczyłby, jaka to logika kryje się za notorycznym w Koszalinie, kończeniem ścieżek rowerowych tuż przed skrzyżowaniem i zaczynaniem ich ponownie zaraz za nim ( co na niektórych odcinkach oznaczać może, jeśli by się chciało jechać całkiem zgodnie z przepisami, zsiadanie z roweru co 5 minut) lub objaśniłby co zrobić gdy znaki pionowe są całkowicie sprzeczne z tymi poziomymi ( i w razie wypadku, po czyjej stronie leżeć będzie wina) Może następnym razem się uda. 

Nie omieszkam również zapytać co przemawia za np. takim ustawianiem nowych miejskich stojaków rowerowych


Generalnie obraz infrastruktury rowerowej w Koszalinie przedstawia się dość przygnębiająco. A najbardziej smutna jest rowerowa biała plama w samym środku miasta. Czegóż jednak oczekiwać, gdy Urząd Miasta toleruje takie kompromitujące tą instytucje stojaki pod swoją siedzibą



W lipcu planuje rowerową wycieczkę po Danii. Chce w końcu zobaczyć jak to wszystko wygląda w cywilizowanym świecie. 


czwartek, 31 maja 2012

Zadanie wykonane

Parę chwil temu Rada Miasta zadecydowała o podniesieniu cen biletów MZK. Od 1  sierpnia za jednorazowy przejazd autobusami lokalnego monopolisty na terenie miasta zapłacimy 2,90 zł. Zdominowana przez Platformę Obywatelską Rada przyjęła uchwałę 14 głosami za przy 10 przeciwko oraz jednym wstrzymującym się.

Przysłuchiwałem się blisko 2,5 godzinnej dyskusji nad tym projektem. Wcześniej prezes MZK Roman Bielecki uzasadniał konieczność podniesienia opłat stale rosnącymi cenami paliwa, wzrastającą liczbą pasażerów uprawnionych do przejazdów ulgowych i darmowych a także ogólnie kilkuprocentowym spadkiem liczby korzystających z usług miejskiego przewoźnika.

Do jego argumentacji przychylali się  radni PO wskazując na kwoty jakimi budżet miasta dofinansowuje (czy też jak chce prezes Bielecki rekompensuje) straty wynikłe z konieczności respektowania ulg ustawowych i tych wynikających z uchwał Rady.

W debacie padały również argumenty dotyczące wzrastającej liczby samochodów w Koszalinie. Bardzo mało miejsca poświęcono na rozważania nad tym na ile MZK jest atrakcyjne dla potencjalnych pasażerów. Rozmowę na temat tego jak ma wyglądać komunikacja publiczna w naszym mieście odłożono ad acta podkreślając jej istotność. Mimo uznania, że  być może w ocenie radnych cały system jest wadliwy, radni PO zagłosowali jakby żadnych wątpliwości co do tego czy w dłuższej perspektywie takie posunięcie ma sens nie było.

Zachodzi wątpliwość czy większość radnych koszalińskiej Platformy Obywatelskiej jest w swych działaniach samodzielna. Czy może po prostu wykonują zadania a niezależność w myśleniu  w platformianym gronie nie jest mile widziana.

poniedziałek, 28 maja 2012

Dla kogo mteatr 2012?

Za nieco ponad dwa tygodnie w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym rozpocznie się trzecia edycja festiwalu mTeatr. Na stronie festiwalu przeczytać można: Istotnym, jak nie najważniejszym, elementem Festiwalu Koszalińskie Konfrontacje Młodych m-teatr ma zostać widz. Repertuar festiwalowy został przygotowany tak, aby koszalińska publiczność była mile zaskoczona wielością i odmiennością spektakli.

Zastanawiam się jaki to widz, tak leży na sercu organizatorom Festiwalu Koszalińskich Konfrontacji Młodych mteatr 2012, gdyż aby nabyć wejściówki trzeba będzie głęboko sięgnąć do portfela. Karnet na dziewięć spektakli to koszt 180 złoty, na poszczególne przedstawienia bilety w przedziale czterdziestu - pięćdziesięciu złotych. Mam wrażenie, że w porównaniu do zeszłego roku ceny nieco wzrosły. Znam kilka osób, dla których takie ceny oznaczają, że mimo zainteresowania festiwalem nie zobaczą ani jednej ze sztuk prezentowanych na deskach koszalińskiego teatru w tym czasie... Co więcej stawki te nie odbiegają znacząco od cen biletów na wystawiane w BTD sztuki w trakcie sezonu.

mteatr 2012 stawia sobie za zadanie zachęcanie ludzi do częstszego odwiedzania BTD. Niestety, ustalając takie ceny, organizatorzy sami sobie podstawili nogę. A patrząc na listę sponsorów i partnerów, myślę sobie, że powinni poradzić sobie z tym lepiej...

zdjęcie ze strony btd.koszalin.pl

wtorek, 22 maja 2012

Bunt na rowerze


Tekst powstał dla portalu koszalin21.pl

My nie tamujemy ruchu, my jesteśmy ruchem” - pod tym hasłem w kilkuset miastach na świecie, na wszystkich kontynentach, co miesiąc na ulice wyjeżdżają setki a czasem i tysiące rowerzystów. Do walki o lepsze jutro dla rowerzystów można przyłączyć się również w Koszalinie.

Masę Krytyczną nie trudno zauważyć; blisko stuosobowy peleton rowerzystów, dzwoniących dzwonkami, dmuchającymi w trąbki i gwizdki majestatycznie przetacza się przez kolejne skrzyżowania, na chwilę zatrzymuje pędzących jak zwykle kierowców, budzi zdumienie i pragnienie uwiecznienia tego niezwykłego zjawiska przy pomocy aparatów w telefonach komórkowych u przechodniów by zniknąć za chwilę za kolejnym zakrętem. Uważniejszy obserwator dostrzeże w pedałującym tłumie zarówno dzieci, studentów jak i osoby starsze. Zaskoczy go również to jak wiele różnych pojazdów mieści w sobie ogólne pojęcie „rower”



Spotykają się regularnie w każdy ostatni piątek miesiąca na koszalińskim Rynku kilka minut przed godziną 18 by parę chwil po tym jak Ratuszowy zegar wybije pełną godzinę karnie ustawić się w kolumnę i ruszyć na zwykle zatłoczone o tej porze ulice. Są tu ci, którzy jeszcze parę miesięcy wcześniej nie zważając na temperaturę grubo poniżej minus dziesięciu stopni, zalegający tu i ówdzie śnieg oraz szybko zapadający zmierzch karnie stawiali się na centralnym placu miasta by zademonstrować swoją obecność na jego ulicach. Teraz zwykle jest ich koło setki, wśród nich także ci, co rower wyciągnęli z piwnicy ledwo kilka dni wcześniej i zaintrygowani przybyli zobaczyć co to ta Masa. Rynek wypełnia gwar rozmów. „Którędy jedziemy?”, „Tym razem policja będzie?” - padają pytania. Pewien człowiek, na rowerze, na którym nie można przestać pedałować ani na chwilę przebiera się w strój przykuwający uwagę wszystkich zgromadzonych. Za chwilę wchodzi na wielką ławkę, wita przybyłych, nakreśla pokrótce trasę.



Masa Krytyczna ma swoją ideologię. Bardzo prostą. Lansuje rower jako środek transportu. Walczy o to aby rowerzyści w mieście zostali zauważeni. Domaga się tego aby byli szanowani jako pełnoprawni uczestnicy ruchu. Wreszcie wywiera nacisk na władzę miasta aby w swych decyzjach i planach uwzględniły ich obecność. Aby dostrzegły, że miejski ruch to nie tylko pędzące samochody a bezpieczne i funkcjonalne ścieżki rowerowe, kontrapasy to europejska norma a nie wymysły szaleńców. Zwraca uwagę, że wspieranie komunikacji rowerowej to mniejsze korki na ulicach i zdrowsi mieszkańcy. Przypomina, że w nieodległym Berlinie 13 procent ruchu w obrębie miasta to właśnie rowerzyści. Pokazuje co by się mogło stać, gdyby pewnego dnia wszyscy rowerzyści w mieście postanowili jednocześnie wyjechać na ulice...

W Koszalinie, gdzie centrum miasta przywodzi na myśl czteropasmową autostradę a włodarze na infrastrukturę rowerową długofalowo nie przeznaczają żadnych znaczących środków to szczególnie istotne. To bunt przeciwko stanowi zastanemu. To wyraźny krzyk, domagający się zmian w sposobie myślenia.

Możesz być jego częścią. Zapraszamy w każdy ostatni piątek miesiąca o 18:00 pod koszaliński Ratusz. Najbliższa Masa już 25.05.2012.





poniedziałek, 14 maja 2012

W przestworzach

Zupełnie przypadkiem mniej-więcej w tym samym czasie co mój tata postanowiłem skorzystać z alternatywy dla Polskich Kolei Państwowych.

Od kilku lat, w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, raz w miesiącu podróżuje do Krakowa. Wyprawa taka oznaczała dla mnie zazwyczaj spędzenie w pociągu od 12 do 16 godzin ( a raz nawet, gdy sypnęło śniegiem, to i 32) oraz stale rosnące koszty podróży i coraz mniej atrakcyjne godziny odjazdów. Dlatego gdy pojawiła się możliwość polecenia samolotem nie wahałem się ani chwili. Koszty wycieczki nieco niższe niż w przypadku kolei a oszczędność czasowa ogromna.

Podróż samolotem ATR-42 jest szybka i komfortowa. Dodatkowo linie lotnicze zapewniają kawę i coś do przekąszenia. Do dotychczasowego sposobu podróżowania do Krakowa, o ile naprawdę już nie będzie innej możliwości, nie wrócę. Absolutnie nic obecnie nie przemawia na korzyść PKP


Podróż taka to też niestety okazja do doświadczenia wykluczenia komunikacyjnego naszego regionu. Dramatycznie brak jest sensownych cenowo i czasowo połączeń czy to do Goleniowa czy na lotnisko w Gdańsku. Aby dotrzeć do portu lotniczego im. Lecha Wałęsy zmuszony byłem wydać niemal tyle samo co na bilet lotniczy do Krakowa... w przypadku Goleniowa jest tylko trochę taniej. Wyobrażam sobie, że wiele osób może to zniechęcać do wyboru samolotu jako środka transportu. 

W zalinkowanym na wstępie tekście tata pisze o planach dotyczących lotniska w Zegrzu. Zastanawiam się czy bardziej racjonalnym nie byłoby jednak usprawnienie i ułatwienie komunikacji na trasie Koszalin - Goleniów. Trudno mi bowiem sobie wyobrazić aby lotnisko w Zegrzu mogło pod względem atrakcyjności dla linii lotniczych (czyli liczby potencjalnych pasażerów) konkurować z lotniskami na zachód i wschód od nas. A to oznaczać może poważne koszty gdyby reaktywacja Zegrza miałaby się odbywać z pieniędzy miejskich...







środa, 4 kwietnia 2012

Żłobkowa kompromitacja

Gdy przeczytałem ten tekst o rekrutacji do koszalińskich żłobków uznałem, że to primaaprilisowy żart. Ludzie stojący w od niedzieli by zapisać dziecko do żłobka? Nocne czuwanie? W 2012 roku? Gdy wydaje się oczywistym, że taką procedurę można przeprowadzić przez internet? Panowie redaktorzy popisali się raczej słabym poczuciem humoru. 

W takim przekonaniu wytrwałem aż do dnia następnego, gdy znajomy dziennikarz opowiedział mi, że w pracy był w tym dniu od szóstej rano, gdyż robił materiał o rekrutacji. Szczęka znajdująca się na stole, swobodnie  podążyła do podłogi gdy kolega zrelacjonował rozmowę wiceprezydentem Przemysławem Krzyżanowskim. Zastępca prezydenta Jedlińskiego z dumą opowiadał, że Koszalin dysponuje większą ilością miejsc w żłobkach niż podobnych rozmiarów Słupsk, chwalił się iż, osobiście, jak na dobrego gospodarza przystało, odwiedził żłobki i nakazał ich pracownikom wpuszczenie czekających często od godzin porannych rodziców na noc do placówek. To naprawdę wzruszająca troska, panie prezydencie. 

zdjęcie z serwisu koszalininfo.pl
W całej tej sytuacji generalnie władze miasta są z siebie zadowolone - nie widzą większych problemów. Traktują kryterium godziny złożenia wniosku jako rzecz przykrą acz konieczną przeciwstawiając mu losowanie - ba - ciesząc się, iż taki wymóg to okazja dla rodziców do wykazania się. Jest to po prostu absurdalne. W Poznaniu czy nawet w Słupsku, który posłużył prezydentowi Krzyżanowskiemu do zademonstrowania wyższości, kryterium czasu złożenia wniosku jest zupełnie nieznane. I jakoś sobie radzą. 

Sytuacja, w której rodzice są zmuszeni do czekania cały dzień i całą noc aby z pokorą złożyć podanie jest dla mnie zwyczajnym upokarzaniem i przejawem skrajnego braku rozsądku. To po prostu kompromitacja władz miasta i kolejny w tej kadencji pokaz braku kompetencji rządzących Koszalinem. 

W materiale wyemitowanym w Radiu Eska jeden z rodziców słusznie zauważył, że co po Aquaparku, Filharmonii itd, skoro miasto nie jest w stanie zaspokoić tak podstawowej potrzeby mieszkańców jaką jest zapewnienie opieki nad dziećmi?   A w okolicznościach związanych z niedoborem miejsc w placówkach wdrożyć rozsądnej i wygodnej procedury naboru. 

Mam nadzieję, że przy okazji następnych wyborów samorządowych rodzice, którzy spędzili noc z niedzieli na poniedziałek w kolejce zapamiętają kto im to zafundował. Może być to o tyle łatwiejsze, że skoro władze miasta nie widzą w żłobkowym czuwaniu żadnego problemu, ani swej odpowiedzialności zań to powtórzy się ono w kolejnych latach.




sobota, 31 marca 2012

Na odejście wiceprezydenta

Jak donosi gk24.pl, wiceprezydent Koszalina, Adam Szałek, odpowiedzialny w Ratuszu  za planowanie przestrzenne, architekturę oraz geodezję złożył na ręce prezydenta Piotra Jedlińskiego rezygnację, ta zaś została przyjęta.


Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że cała ta sprawa to kolejny pokaz arogancji i lekceważenia mieszkańców przez władze Koszalina. Odchodzący wiceprezydent podaje jako motywację do pożegnania się z Ratuszem "względy osobiste", tymczasem od ponad miesiąca tajemnicą poliszynela jest to, że pozycją wiceprezydenta Szałka zachwiała jego wypowiedź po tym, jak Koszalin przegrał w wyścigu o pieniądze na przebudowę Rynku Staromiejskiego, w której odpowiedzialnością obarczał swojego przełożonego: - "Za plan zagospodarowania Rynku to właściwie jest odpowiedzialny prezydent miasta, nie ja" W ostatecznym rozrachunku wyborcy nie dowiadują się czy prezydent żegna się ze swoim  współpracownikiem  za to, że wykazał się brakiem kompetencji, czy za to, że postawił go w złym świetle czy być może przyczyny tkwią jeszcze gdzie indziej. Tak czy inaczej uzasadnienie wygłoszone przez samego Szałka w kontekście tego co się działo w przez ostatni miesiąc brzmi skrajnie niewiarygodnie. Pozostaje również wrażenie, że przegrana w wyścigu o pieniądze i wyrzucenie projektu zmian w centrum miasta do kosza (a tym samym budzące poważną wątpliwość wydatkowanie publicznych pieniędzy) to żaden problem i nikt za to odpowiedzialności nie ponosi.


Był wiceprezydent Adam Szałek klasycznym partyjnym nominantem. Stanowisko dostał nie dzięki odpowiedniemu do sprawowanej funkcji wykształceniu ani tym bardziej nie zawdzięczał go bogatemu doświadczeniu lecz zasługom dla kampanii Piotra Jedlińskiego oraz wiernej służbie w Platformie Obywatelskiej. Nie da się ukryć jednak, że jako zastępca prezydenta wykazywał się otwartą głową, gotowością do dyskusji oraz odwagą wprowadzania w życie kontrowersyjnych rozwiązań. 

Na to, że prezydent Jedliński na jego następce wybierze fachowca, a nie kolejnego z partyjnego klucza formacji, której zawdzięcza prezydenturę nie liczę. Mam nadzieję jednak, że będzie to ktoś rozsądny. 

sobota, 24 marca 2012

Dziwaczny protest

Czytam i nie do końca rozumiem. Dzisiaj odbyć ma się w Koszalinie kolejny protest przeciwko wysokim cenom paliwa (właściwie do kogo jest on kierowany? Do państwa? do rafinerii? do arabskich szejków?) Tym razem, jego organizator, wpadł na pomysł aby odbył się on na...rowerach bo jak pisze portal koszalinek.pl "Ma pokazać, że można zastąpić auto rowerem, który jak wiadomo jest zdecydowanie tańszy w utrzymaniu w porównaniu z rosnącymi cenami paliw"

A co nowego? - chciałoby się zapytać osoby, które wpadły na taki pomysł. Oczywiście, że w poruszaniu się po mieście rower wygrywa z samochodem. Kosztami, przeważnie sprawnością i czasem dotarcia do celu, a bez wątpienia przyjemnością jazdy i efektami regularnego jej uskuteczniania. Rower jest alternatywą dla samochodu a nie koniecznością z uwagi na koszty poruszania się autem, jak to wydają się sugerować organizatorzy protestu. 

Dlatego proponuje aby uczestnicy dzisiejszej przejażdżki po mieście, również w poniedziałek zostawili swoje maszyny w garażach lub na parkingach i korzystając z pięknej wiosny, do pracy, szkoły czy po zakupy popedałowali. W portfelu zostanie więcej pieniędzy, frustracja związana z cenami paliwa się zmniejszy, zaś kondycja i ogólne samopoczucie zdecydowanie poprawią. 

Zaś w piątek, 30 marca, warto wybrać się na kolejną a pierwszą tej wiosny Masę Krytyczną