środa, 4 lipca 2012

Po co miastu rower

Po co cały ten cyrk? - zapytuje dramatycznie jeden z forumowiczów w czasie dyskusji o Koszalińskiej Masie Krytycznej. Jaki jest cel promowania jazdy na rowerze? Czy miasto coś zyskuje na większej liczbie rowerzystów?


foto Krystian Górz


Dla jednych rower to rekreacja, jeżdżą sporadycznie, raczej poza miastem. Inni z kolei traktują rower również jako środek transportu. Jest tani, pozwala na unikanie korków, dostarcza codziennego wysiłku fizycznego. Ci pierwsi wiele do szczęścia nie potrzebują. Odpowiednio oznakowane szlaki rowerowe i mapy  z mniej uczęszczanymi przez samochody trasami w zupełności wystarczą. Druga grupa natomiast dla komfortowej i bezpiecznej jazdy potrzebuje pewnych udogodnień: dróg rowerowych, bezpiecznych przejazdów przez skrzyżowania, pasów i kontrapasów rowerowych. Co miasto może zyskać na zwiększeniu liczebności tej grupy?

Ekonomia 



W broszurze The Economic Benefits of Bicycle Infrastructure Investments wydanej przez League of American Bicyclists jej autor Darren Flushe wskazuje na realne zyski jakie miasta i regiony w Stanach Zjednoczonych osiągnęły dzięki inwestycjom w infrastrukturę rowerową i związany z tym wzrost liczby jeżdżących na rowerach. A warto wspomnieć, że mowa tu o kraju, w którym posiadanie samochodu jest czymś oczywistym. Ogólny wynik jest imponujący: 133 miliardy dolarów rocznie oraz ponad milion miejsc pracy  w całym "rowerowym przemyśle". Oprócz zysków z rozwoju rowerowej turystyki Flushe przedstawia przykład  Portland w stanie Oregon. Tamtejszy burmistrz, ustanowił budżet w wysokości 500 tysięcy dolarów specjalnie na wszelkie programy i projekty promujące jazdę na rowerze po mieście. Dzięki temu zanotowano spadek kosztów transportu dla mieszkańców miasta - 1,1 miliona dolarów zostało w ich kieszeniach. W opisie rezultatów eksperymentu w Portland zwraca się również uwagę na krótszy czas spędzany na podróży do pracy po wyborze roweru jako środka transportu. 100 milionów godzin mniej spędzonych w drodze do pracy przekłada się na 1,5 miliarda dolarów rocznie. Polecam lekturę całego opracowania.

Środowisko 

Więcej rowerzystów to mniejsze zanieczyszczenie środowiska. Rzecz niby oczywista, lecz jak pokazuje przykład stanu California nie będąca jedynie czczym truizmem. Zwiększenie o 3 procent liczby stałych użytkowników rowerów w porównaniu z rokiem 1991 przyczyniło się do zaobserwowanego w 2010 zmniejszenia się zanieczyszczenia środowiska. Również w tym przypadku powiązane było to z rozbudową infrastruktury rowerowej 



Więcej rowerzystów to mniejszy hałas, w powiązaniu z mniejszą ilością spalin przekłada się to na wyższą jakość życia w mieście


Zdrowie

Jazda na rowerze to wysiłek fizyczny. Niejednokrotnie demonizowany, przez co wiele osób zniechęca się do jeżdżenia rowerem np. do pracy. Tymczasem pokonanie 5-10 km dziennie  spokojnym tempem nie wymaga jakiejś super kondycji a może przynieść wiele korzyści. 

Badania przeprowadzone w Holandii wykazały, iż osoby poruszające się rowerem po mieście żyją średnio od 3 do 14 miesięcy dłużej, dzięki stałemu wysiłkowi fizycznemu. Według British Medical Association jeżdżenie ok 30 km tygodniowo zmniejsza o 50 procent ryzyko choroby niedokrwiennej serca. Inne badanie  na 10 tysiącach osób wykazało, że jeżdżący na rowerze są o połowę mniej narażeni na zawał serca, niż ci, którzy na rower nie wsiadają. 



Jazda na rowerze sprzyja również redukcji stresu oraz ogólnemu dobremu samopoczuciu. 

Logicznym zatem wydaje się być założenie, że rowerzyści rzadziej odwiedzają lekarzy, mniej obciążają służbę zdrowia.

Transport



W opracowaniu Cycling: the way ahead for towns and cities Komisji Europejskiej z 1999 roku, zawarto kilka konsekwencji zwiększenia ruchu rowerowego w mieście. Najważniejsze z nich to: 

  • mniejsze natężenie ruchu w mieście
  • większa płynność ruchu 
  • więcej miejsca - na parkingach oraz na drodze, związane z tym mniejsze wydatki na budowy kolejnych dróg, możliwość przeznaczenia miejskich pieniędzy na inne cele
  • wyższa jakość życia w mieście
Lekturę tego opracowania również bardzo serdecznie polecam.

To tylko krótki przegląd podstawowych korzyści z większej liczby rowerzystów na ulicach miast. Powinien jednak uzmysławiać, dlaczego warto inwestować w infrastrukturę rowerową - bo bez niej rowerzystów nie będzie. 


16 komentarzy:

  1. Każdy ma wolny wybór i z niego korzysta. Większość wybiera auto. Dlaczego? Bo jest wygodniejsze. Nie idealizmem, a pragmatyzmem kierują się zwykli ludzie. Tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy wybór z czegoś wynika. Jeżeli zostaną stworzone odpowiednie ku temu warunki, więcej ludzi wybierze rower. Tak się dzieje na świecie (i to w bardziej zimnych krajach niż nasz), tak może się zadziać i u nas. Tyle.

      Usuń
    2. A może lenistwo?;)

      Usuń
    3. Lenistwo powoduje, że ludzie jeżdżą rowerem zamiast chodzić na rękach? Masz absolutną rację.

      Usuń
    4. Rowery są fajne, ale w mieście jeździ się fa-ta-lnie. A ja zawsze robię nie mniej niż 30 km, więc nie opłaca mi się tłuc po skrzyżowaniach.

      Auta są fajne, bo praktyczne. Rowery są fajne, bo to hobby.

      Usuń
  2. pytanie ilu z nich naprawdę spróbowało żeby się przekonać co jest wygodniejsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to są wszelkie działania promujące jazdę na rowerze, aby właśnie spróbowali. Ale te działania nic nie dadzą, jeśli nie będzie zmian w infrastrukturze

      Usuń
    2. Czy anonimowy próbował chodzić po Koszalinie na rękach? Szkoda, bo przekonałby się, że jest to wygodniejsze od jazdy na rowerze.

      Usuń
  3. Nie udzielaj się na K24, debili zostaw w spokoju!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lókier zadał pytania:
    1. Jaki jest cel promowania jazdy na rowerze?
    2. Czy miasto coś zyskuje na większej liczbie rowerzystów? (Koszalin)

    Porównał (?) Koszalin (100tys. mieszkańców) do Portland - aglomeracja (2 mln mieszkańców). Informację wziął z BROSZURY i ZE STRONY INTERNETOWEJ amerykańskiej ligi rowerowej. Otóż do jakich "wniosków" doszedł nasz uczony.

    1. ekonomia - np. spadek kosztów transportu dla mieszkańców miasta - 1,1 miliona dolarów zostało w ich kieszeniach - JAK TO SIE MA DO KOSZALINA? Ile ml dolarów zostanie z kieszeniach mieszkańców Koszalina?
    1a. fabryki rowerów - po roku 1990, z tego co pamiętam mamy 4-5 producentów rowerów, ale nikt nie produkuje podzespołów rowerowych (mogę się mylić), poza tym argument EKOLOGII i PRODUKCJI ROWERÓW jest nie do pogodzenia, wytworzenie roweru to niszczenie środowiska tak czy siak, lakiery, metale itp.
    2. środowisko - Więcej rowerzystów to mniejsze zanieczyszczenie środowiska. Produkcja rowerów to niszczenie środowiska. Więcej rowerów = niszczenie środowiska. Metal, guma, opony, produkcja.
    3. Zdrowie - badania serce, wysiłek itp. a kolarze to najbardziej kontuzjogenna grupa sportowców, przerośnięte mięśnie serca, nóg, osłabione mięśnie itp. dlaczego takie informacje nie zostały uwzględnione?
    4. transport - JAKI transport? broszurka z 1999 roku jest aktualna w 2012 roku?
    mniejsze natężenie ruchu w mieście
    większa płynność ruchu
    więcej miejsca - na parkingach oraz na drodze, związane z tym mniejsze wydatki na budowy kolejnych dróg, możliwość przeznaczenia miejskich pieniędzy na inne cele
    wyższa jakość życia w mieście
    Pytanie zasadnicze. Im więcej rowerów tym większe natężenie "rowerowego" ruchu, mniejsza płynność, mniej miejsca - czyli więcej miejsca dla setek rowerów (1 osoba = 1 rower, 1 samochód = 5=10 osób). Jakość życia w mieście to jakaś abstrakcja.
    Lókier nie postarał się o nawet najmniejsze wysilenie komórek i próbę napisania tekstu (napisania a nie przepisania) o KOSZALINIE i o krzykach koszalińskich rofaszystów. To jest kolejny przykład głupoty, bezkrytycznego kopiowania rozwiązań, bezmyślnego przepisywania i przeklejania to na warunki koszalińskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokazałem ogólne zależności, w żadnym miejscu tekstu nie twierdzę, że DOKŁADNIE tak samo będzie w Koszalinie

      1. W zależności od tego, jak daleko masz do pracy, i ile spala Twój samochód. Łatwo to policzyć.

      2. A fabryka samochodu jest totalnie przyjazna dla środowiska... biorąc pod uwagę, że większość rowerów jeśli już, to jest MONTOWANA w Polsce, to Twój argument jest inwalidą.

      3. Patrzy wyżej.

      4. Kompletnie nie trafione porównanie. Kolarstwo to absolutnie coś innego niż jazda rekreacyjna czy komunikacyjna. Nie te prędkości, nie ta intensywność, nie ten wysiłek dla organizmu.

      5. W broszurze podano przykłady jak zmieniały się różne miasta pod wpływem popularyzacji jazdy na rowerze. Biorąc pod uwagę, że my pod tym względem jesteśmy jakieś 20 lat za Europą ( a Koszalin, jakieś 30) to jest ona dość dobrym źródłem informacji o PROCESACH jakie zaszły i zajść mogą.

      6. Jasne, tylko, że większość kierowców jeździ samych ewentualnie z jednym pasażerem. Zresztą to zdjęcie, mówi wszystko na ten temat: http://www.flickr.com/photos/nblloyd/3399179623/

      Komentator, który nie miał odwagi się przedstawić, również nie wysilił się za bardzo, podając bardzo słabe kontrargumenty.

      Trudno pisać konkretnie o Koszalinie, gdy jedyną analizą jest ta Marcina Chyły z 2009 roku. Zachęcam do zapoznania się.

      A najlepiej się zamknąć na doświadczenia innych i absolutnie nic nie zmieniać, prawda? :-)

      Usuń
  5. Trudno pisać konkretnie o Koszalinie, gdy jedyną analizą jest ta Marcina Chyły z 2009 roku. Zachęcam do zapoznania się.

    TRUDNO PISAĆ? Piszesz cały czas, tylko, że głupoty. A teraz jeszcze udowadniasz wszystkim, że "trudno pisać o Koszalinie". Albo nie pisz nic ale weź się wysil i napisz coś o Koszalinie.

    1. W zależności od tego, jak daleko masz do pracy, i ile spala Twój samochód. Łatwo to policzyć.

    To policz. Przecież cały czas "udowadniasz", że mieszkańcy zyskają - napisz konkretnie ile i co.

    2. A fabryka samochodu jest totalnie przyjazna dla środowiska... biorąc pod uwagę, że większość rowerów jeśli już, to jest MONTOWANA w Polsce, to Twój argument jest inwalidą.

    Inwalidą są Twoje wpisy na blogasku. Przykładowo. Grupa Arkus & Romet jest producentem. W Polsce produkuje się też rowery z DREWNA. Fabryka rowerów Krossa jest w Przasnyczu.

    4. Kompletnie nie trafione porównanie. Kolarstwo to absolutnie coś innego niż jazda rekreacyjna czy komunikacyjna. Nie te prędkości, nie ta intensywność, nie ten wysiłek dla organizmu.

    Znowu nie masz pojęcia o czym piszesz. Nawet grubasek w okularach, z trąbką z żabki, może się przywitać w asfaltem w taki sposób, że złamie rękę albo wybije sobie zęby.

    5. o PROCESACH jakie zaszły i zajść mogą.

    Wiesz co to jest proces? Wiesz co go powoduje?

    6. Jasne, tylko, że większość kierowców jeździ samych ewentualnie z jednym pasażerem.

    Przeprowadziłeś stosowne badania i obserwacje?


    Dlaczego po raz kolejny się kompromitujesz ????? BRAK TOBIE PODSTAWOWEJ WIEDZY Z TEMATU, W KTÓRYM ROBISZ Z SIEBIE EKSPERTA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako, że kolejny raz mnie obrażasz, kończę dyskusję z Tobą, strachliwy anonimie plujący jadem. Pozdrawia grubasek w okularach z trąbką z Żabki. EOT.

      PS. Kolejne komentarze, w których będziesz mnie obrażał, będę wycinał, zatem daruj sobie.

      Usuń
    2. Jesteś za autorytaryzmem i cenzurą, a nie za demokracją i wolnością wypowiedzi? Smutne.

      Usuń
  6. Wiem, że nie odpowiesz na pytania bo nie masz o tym zielonego pojęcia. Nie masz też pojęcia o tworzeniu tekstu dotyczącego czegokolwiek. Możesz sobie kasować wpisy i dalej pisać bzdury na blogasku.

    OdpowiedzUsuń

Byłoby bardzo miło gdybyś podpisał się pod swoim komentarzem imieniem lub chociaż nickiem