piątek, 17 lutego 2012

Parkingu nie będzie


W 2009 roku, ówczesny prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński, zaakceptował wybrany wcześniej przez komisję konkursową projekt Jakuba Pszenicznego. Zakładał on - oprócz parkingu na kilkaset samochodów - zbudowanie na Rynku fontanny, pawilonu oraz rzeźby.


Sam Rynek - gdyby projekt został zrealizowany - stałby się na pewno przyjemniejszym miejscem, jednakże pomysł, jaki chciano wcielić w życie od początku mi się nie podobał i dlatego jestem zadowolony, że nie zostanie zrealizowany. 

Po pierwsze: parking. Jego budowa oznaczałaby - z jednej strony wsparcie dla idei, że do centrum miasta należy udawać się samochodem - z drugiej zaś ryzyko, że zmotoryzowani mieszkańcy centrum zostaliby obarczeni odpowiedzialnością za utrzymanie parkingu. Gdyby parking uruchomiono to jego bezpośrednią konkurencją byłyby dotychczasowe miejsca postojowe w centrum miasta - zapewne tańsze, niż koszt skorzystania z przechowania samochodu pod ziemią. Pokusą, dla władz miejskich mogłoby być zatem ograniczenie ilości zwykłych miejsc parkingowych w centrum aby zachęcić ludzi do trzymania swoich pojazdów pod Rynkiem. Parking przecież musi na siebie zarabiać. No chyba, że tak jak w przypadku Aquaparku, w Ratuszu o rentowności przedsięwzięcia się nie myśli.  

Po drugie: zabetonowanie układu komunikacyjnego w centrum miasta i zakończenie dyskusji o jakichkolwiek zmianach na, jak sądzę, najbliższych kilkadziesiąt lat (bo przecież, po wydaniu takiej kasy przez długi czas nie będzie uzasadnienia dla przeprowadzania kolejnych inwestycji). Zatem mielibyśmy ładny, odnowiony Rynek, lecz tak jak to jest dziś z trzech stron odcięty przez ruchliwe ulice, średnio atrakcyjny dla przedsiębiorców i "żyjący"- podobnie jak obecnie - od okazji do okazji. 

Prezydent Jedliński zapowiada, że istnieje szansa, że z własnych pieniędzy miasto zdoła sfinansować kosmetyczne zmiany na Rynku (nawierzchnia, ławki, fontanna). Niech tak się stanie. Zobaczymy, czy to cokolwiek zmieni jeśli chodzi o funkcjonowanie centralnego placu w naszym mieście. Jeżeli nie - czego się spodziewam - to może dyskusja nad tym jak centrum miasta zmieniać wyjdzie z martwego punktu, w jakim mam wrażenie, się obecnie znajduje.