Zaczął się ostatni tydzień kampanii wyborczej. Jak do tej pory było spokojnie. Żaden ze sztabów nie wykonał spektakularnych ruchów. Wezgraj jedynie ostro skomentował wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie podtrzymującego wyrok z pierwszej instancji, stwierdzający, iż sztab Jedlińskiego kłamał i musi za to przeprosić. Sam Jedliński zaś zdobył poparcie lokalnej Solidarności, której przewodnicząca taki wybór tłumaczyła obawą, że Wezgraj jako prezydent prywatyzować będzie spółki miejskie. Pomijając już dyskusję nad tym, czy faktycznie prywatyzacja to taki straszny stwór, że należy straszyć nim po nocach niegrzeczne dzieci, oraz pracowników spółek miejskich, to jest to kolejne kłamstwo. Dowodzi ono jedynie tego, jak wielki strach i niepewność panuje w obozie Piotra Jedlińskiego.
Oba sztaby w napięciu czekają na to, kogo ostatecznie poprze oficjalnie Sojusz Lewicy Demokratycznej. Z okolic tej partii płyną sprzeczne informacje: a to, że Kościńska poprze Jedlińskiego, a to, że nikogo nie wskaże, po takie, że z całą mocą zachęci swoich wyborców do oddania głosu na Artura Wezgraja. Cokolwiek szefowa koszalińskiego SLD zadecyduje, myślę, że będzie miało to znaczenie głównie psychologiczne; nie wierzę bowiem w prosty mechanizm wódz nakazuje - wyborca karnie wykonuje. Ci, którzy oddali głos na SLD w pierwszej turze zapewne się podzielą. Otwartym pozostaje pytanie w jakiej proporcji. Oficjalnego komunikatu nie wydało również Prawo i Sprawiedliwość, lecz po doświadczeniach ostatniej kadencji, trudno uwierzyć, aby ktokolwiek z garstki wyborców PiSu w Koszalinie zagłosował na kandydata PO.
Z perspektywy ulicznego agitatora wygląda to tak, że mniej-więcej pół na pół rozkłada się proporcja tych, którzy deklarują postawienie krzyżyka przy nazwisku Wezgraja a tymi, którzy swój głos oddadzą na nominata Platformy.
Warto zwrócić uwagę na odmienny sposób prowadzenia tej kampanii: Wezgraj osobiście rozdaje ulotki, rozmawia z ludźmi (choćby na giełdzie czy na Targach Motoryzacyjnych) zaś Jedliński pojawia się na kilka chwil aby otworzyć uroczystość a następnie znika. Chodzą również słuchy, że pełniący obowiązki prezydenta Koszalina odmówił udziału w kilku zaplanowanych na ten tydzień debatach. Pospekulować jedynie można, czy jest tak pewny swego zwycięstwa, czy też może kampania go już wyczerpała. Nie brakuje natomiast Jedlińskiemu chęci i czasu do ogrzewania się w ciepełku Platformerskich bonzów i robienia sobie z nimi zdjęć
Spodziewam się, że może się powtórzyć sytuacja z pierwszej tury gdy w przedostatnim dniu kampanii komitet Jedlińskiego zaatakował Wezgraja. Teraz może być podobnie. Nie brakuje głosów, że ten czarny pr kosztował Jedlińskiego zwycięstwo w pierwszej turze. Czy w drugiej wyborcy mogą podobnie ukarać tych, którzy próbują grać nieczysto, licząc na małe rozgarnięcie wyborców?