Na Koszalin łatwo jest narzekać. Że prowincjonalny, brzydki, mało atrakcyjny, ubogi pod względem oferty kulturalnej a ludność w nim do inicjatywy własnej nieskora. Narzekać można na absolutnie wszystko; drogi, ścieżki rowerowe, repertuar kina, wszelkie działania władz i organizacji pozarządowych. Szczególnie łatwe (a pewnie i przyjemne) jest to w sytuacji gdy nikt nie wymaga od krytykujących jakiejkolwiek aktywności a i oni sami takich chęci i ambicji nie mają. Wtedy można usiąść wygodnie w fotelu, uruchomić komputer, wejść na forum, portal dziennikarstwa obywatelskiego lub własnego bloga i nie szczędząc jadu, ironii tudzież po prostu obrażając innych pisać, pisać i pisać... Najlepiej to robić pod kilkoma różnymi pseudonimami, by stworzyć wrażenie, że głosów (oczywiście rozsądku) jest wiele. Od czasu, do czasu warto oderwać się od komputera i przyjść na spotkanie z tymi, których uważa się za oponentów. Zdarza się, że trzeba przełknąć gorzką pigułkę gdy audytorium, śmiałe tezy, błyskotliwe metafory i słowa prawdy oraz rozsądku przyjmie lodowatym milczeniem lub (o zgrozo!) z pobłażliwym uśmiechem, lecz tak to oczywiście jest gdy tłuszcza nie jest w stanie rozpoznać geniusza i eksperta (we wszystkim). Do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć.
"W naszym mieście niewiele się dzieje..." - śpiewał kiedyś pewien zespół. Są tacy, którzy na taki stan rzeczy się nie zgadzają, znajdują w sobie motywację, ochotę oraz siłę aby coś zrobić. Wychodzi im to czasem lepiej, a czasem gorzej. Spotykają się albo z mniej lub bardziej entuzjastyczną aprobatą albo z krytyką. Jak wiadomo od dawien dawna krytyka sprzedaje się bardzo dobrze. Gdy prowadzisz gazetę będącą w istocie dodatkiem reklamowym lub nawet taką, która aby notować sensowne wyniki musi zbliżać się do granicy, za którą jest już tylko tabloid, szukasz takich tematów gdzie doskonale pasują takie określenia jak skandal, marnotrawienie, pseudosztuka czy bezsens i kasa w błoto (lub na przyjemności wąskiej grupki osób). Dobrze mieć wtedy na podorędziu wspomnianego wyżej krytyka. Podrzuci on błyskotliwy komentarz o "chcących zaistnieć <<nołnejmach>>" i "amatorskich artystach" (cóż z tego, że po ASP)
"Wszyscy zgadzają się ze sobą, a będzie nadal tak jest" - to mam wrażenie, marzenie (świadome lub nie) sporej grupy osób w Koszalinie. Byliby najszczęśliwsi gdyby inicjatyw było jak najmniej, a jeśli już to tylko takie trafiające w ich gusta i potrzeby. Zarzucają tym, którzy mają ochotę działać czynienie Koszalina prowincjonalnym i żałosnym. Według nich najlepiej jest nie robić nic. Całe szczęście, że są w naszym mieście takie osoby, które nie zwracają na malkontentów większej uwagi i po prostu robią swoje :-)

Genialna aluzja do Krzysztofa Urbanowicza, największa malkontenta ziemi koszalińskiej. :)
OdpowiedzUsuńPatrzącynakoszalin piszący-pod-różnymi-pseudonimami (Looker, Sophers itd.) zarzuca drugiemu... pisanie pod kilkoma różnymi pseudonimami. Schizofrenia?
OdpowiedzUsuńPrzy czym Patrzącynakoszalin kompletnie nie rozumie krytyki, widząc w niej jedynie malkontenctwo. Napiszę więc wyraźnie: nie chodzi o to, by inicjatyw było jak najmniej,chodzi o to, by nie były tak żałosne, jak ma to miejsce w wypadku takich pomysłów ludzi związanych z Warsztatem Koszalin i Galerią Scena jak: Megaszydłowanie, Megaband, Festiwal Rękodzieła, performance i instalacje w ramach Koszartu, które - co pokazała frekwencja - nie zainteresowała NIKOGO poza pomysłodawcami i ich znajomymi w liczbie nie przekraczającej dwudziestu paru osób.
A osoby, które robią swoje niech to robią na własny rachunek i za własne pieniądze, nie ośmieszając przy okazji miasta, jak to miało miejsce przez dwa letnie miesiące i trzy październikowe dni.
Wypowiedź omacku nieodparcie nasuwa mi na myśl cytat z „Dnia Świra”: „Bo moja jest tylko racja i to święta racja, a nawet jeśli jest twoja, to moja racja jest bardziej mojsza niż twojsza, bo to właśnie moja racja jest racja najmojsza!”.
OdpowiedzUsuń@omacku
OdpowiedzUsuńPiszę dokładnie pod dwoma. A Ty w JEDNYM serwisie potrafisz co najmniej dwóch używać (elektrolat, Adam Wolski,omacku, ciekawe pod iloma jeszcze), nie masz również odwagi do gazety pisać pod własnym nazwiskiem, wróbelki ćwierkają, że pod kilkoma zmyślonymi nazwiskami swojego czasu wysyłałeś listy. Dużo śmiechu mieli w redakcji pewnej gazety:-)
Totalne objeżdżanie KAŻDEGO pomysłu nie ma nic wspólnego z konstruktywną krytyką. W zasadzie, z mojej perspektywy, to są już jakieś osobiste pretensje do poszczególnych osób, bez większego związku z tym co i jak robią. Chyba, że to jakaś ogólniejsza postawa wobec świata...
Jakie to szczęście, że Koszalin ma takiego niestrudzonego bojownika o dobre imię miasta. Dla mnie bardziej zawstydzające jest to, gdy ludzie są w marazmie i nie robią nic, nie wykazują żadnych inicjatyw. Ale cóż... niektórym chodzi tylko o "Wsi spokojna, wsi wesoła..."
Nadal nic nie rozumiesz... trudno. Niektórzy po prostu nie dają rady. Skoro dajesz się nabierać na pseudoartystyczne wygłupy, to Twoja sprawa; może to Cię dowartościowuje i czujesz się (jak to powiedział półżartem Kuba Grabski) elitą otwartą na awangardę. Ja tylko przypomnę Ci, że taki mechanizm opisał dokładnie Andersen w bajce "Nowe szaty cesarza", gdzie dorośli wstydzili się powiedzieć prawdę i jedynie dziecko odważyło się nazwać nagość króla po imieniu demaskując oszustów. Ja w każdym razie mam taką odwagę i tandeciarza udającego wrażliwego artystę nazwę tandeciarzem.
OdpowiedzUsuńBawcie się dalej we własnym dwudziestoosobowym gronie, może i Ty poczujesz wolę bożą i też zaczniesz produkować jakieś instalacje (jak Gall, który poprzybijał do ściany w galerii Scena kilka t-shirtów). Nic mi do tego pod warunkiem, że nie wyciągacie pazernych łap do kasy miejskiej, zamiast próbować szukać też gdzie indziej.
Tylko, że i Ty i ja i wszyscy związani z Koszartem wiemy, że tak jak festiwal nie ściągnął widzów, tak samo organizatorzy nie znaleźliby żadnego sponsora i dlatego całe to gadanie o inicjatywie kończy się wysiadywaniem w poczekalni władzy z podaniem o pieniążki. Smutne, a jeszcze smutniejsze jest to, że władza na takie g... pieniądze daje.
Na zakończenie: piszesz pod dwoma nickami? Looker, Sophers, patrzącynakoszalin... nie zliczysz do trzech?
I jeszcze o śmiechu w redakcji pewnej gazety: cieniutko tam teraz przędą... dziennikarzy zwalniają... nadal im tak wesoło?
"I jeszcze o śmiechu w redakcji pewnej gazety: cieniutko tam teraz przędą... dziennikarzy zwalniają... nadal im tak wesoło?"
OdpowiedzUsuńW te trudne dni, Twoje działania pozwalają im się odprężyć. Chyba powinni Ci podziękować. EOT.
Zostaw go Wezgraju. Facet, który jest artystą ma zbyt dużo czasu i marnuje go na siedzenie przy komputerze. Cóż zrobić...
OdpowiedzUsuń