czwartek, 15 marca 2012

Co zobaczyli, co napisali



Jest mi szalenie miło, że ostatni "Teraz Koszalin" zamieścił  to oto zdjęcie .Rozumiem jednocześnie, że gwar rozmów i ogólne zamieszanie nie pozwoliło błyskotliwemu redaktorowi lub redaktorce dosłyszeć szczegółów mojej rozmowy z "Szefową"a sama ona nie uznała za stosowne swojego podwładnego w nie w wprowadzać. Być może jednak udzieliła na ten temat wyczerpujących wyjaśnień i w gazecie ukazało się to, co w istocie przekazała


W psychologii istnieje pojęcie mechanizmów obronnych - pewnych zniekształceń w odbiorze rzeczywistości w reakcji na trudne do przyjęcia zdarzenia, myśli czy emocje. Wyobrażam sobie, że to co naprawdę usłyszała ode mnie Pani Redaktor mogło być na tyle kłopotliwe, że owe mechanizmy musiały spełnić swoją obronną funkcję. 

Odnosząc się zaś do samej relacji z przyznania Kaktusa i Róży, bardzo wyraźnie podkreślono w niej fakt, że to czytelnicy a nie redakcja wyłaniali laureatów. Tylko, kto wybierał nominowanych i od kogo zależało w jaki sposób przekazano informacje o ich dokonaniach?

Z gorącymi pozdrowieniami dla "Teraz Koszalin" :-)  

8 komentarzy:

  1. Ale ma polewkę z tego zdjęcia :D

    KAKTUS

    OdpowiedzUsuń
  2. TK zrobił Ci niezłą reklamę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Z poprzedniego wpisu musiałem poprawić literówkę, nie dało się, usunąłem całość i zamieszczam edytowany raz jeszcze)

      "Tylko, kto wybierał nominowanych i od kogo zależało w jaki sposób przekazano informacje o ich dokonaniach?"

      Wystarczyło przeczytać zasady, które są jawne:
      "Na łamach naszego tygodnika przez cały 2011 r., w rubrykach "szybują/dołują", "dajemy PLUS albo MINUS", "brawo" i "szpila", z aktywnym udziałem czytelników ocenialiśmy osoby i instytucje.

      (...) Na podstawie bilansu wszystkich ocen wytypowaliśmy osoby i instytucje, które w minionym roku były na naszych łamach chwalone i ganione najczęściej. Z nich właśnie stworzyliśmy listę nominowanych do Róży i Kaktusa Roku."
      http://www.mmkoszalin.eu/artykul/przyznajemy-roze-i-kaktusa-roku-2011

      "W jaki sposób przekazano informacje o ich dokonaniach?"
      Na pewno informacji nie czerpano z materiałów promocyjnych kandydatów. Rolą dziennikarzy (jedną z wielu) jest rejestrować rzeczywistość na podstawie własnych obserwacji i głosów czytelników, a dziurawych dróg czy nędzy Biedadeptaka trudno było nie dostrzec.

      Ostatecznego wyboru dokonują czytelnicy.

      Nie ma spisku. Rozumiem jednak, że dziennikarze, którzy bezkrytycznie nie chwalą Warsztatu Koszalin jak czyni to red. Makochonik z tygodnika Miasto mogą być postrzegani jako manipulanci.

      Przeczytałem, że członkowie Warsztatu Koszalin podczas wręczania Kaktusa usłyszeli o konieczności wsłuchiwania się w głosy tych, którzy odczuwają skutki podejmowanych działaniach. i na wezwania do pokory odpowiedziały jej okrzyki: „Nigdy!” Miało to być zapewne manifestacją nonkonformizmu, a stało się jedynie demonstracją postawy określanej jako "impregnacja na jakąkolwiek krytykę". Smutne.

      Usuń
    2. ""Na łamach naszego tygodnika przez cały 2011 r., w rubrykach "szybują/dołują", "dajemy PLUS albo MINUS", "brawo" i "szpila", z aktywnym udziałem czytelników ocenialiśmy osoby i instytucje.

      (...) Na podstawie bilansu wszystkich ocen wytypowaliśmy osoby i instytucje, które w minionym roku były na naszych łamach chwalone i ganione najczęściej. Z nich właśnie stworzyliśmy listę nominowanych do Róży i Kaktusa Roku."

      Czyli redakcja na podstawie własnych ocen, wybrała nominowanych. Kpisz, czy o drogę pytasz?

      "Nie ma spisku. Rozumiem jednak, że dziennikarze, którzy bezkrytycznie nie chwalą Warsztatu Koszalin jak czyni to red. Makochonik z tygodnika Miasto mogą być postrzegani jako manipulanci."

      I ja żadnego spisku nie sugeruję. Raczej kierowanie się osobistymi uprzedzeniami i chowanie się za "opinią czytelników" A pomiędzy sympatią do WK a manipulacją jest sporo przestrzeni. Niestety TK przykleił się do jednej ze ścian.

      Faktycznie rolą dziennikarzy jest rejestrować rzeczywistość, ale też opisywać ją szerzej - TK tego nie zrobiło. Nie podjęło wysiłku sprawdzania informacji, bezkrytycznie uwierzyło władzy (bo przecież to nie możliwe, żeby prezydent Jedliński próbował ratować swój wizerunek!) i taki obraz sprzedało swoim czytelnikom jako prawdę. Rozumiem, że Tobie wystarczy to co widzisz na pierwszy rzut oka, więcej Cię nie interesuje - ok, Twoje prawo. Od ludzi mieniących się dziennikarzami oczekuje jednak ciut więcej.

      To "Nigdy!" to nasza odpowiedź na nawoływania do pokory. Pokora w tym mieście oznacza godzenie się na stan aktualny, uznanie, że nic nie można zrobić ani nawet nie warto próbować. Bo się nie da. Smutne, jest to, że poza krytyką, obrażaniem i zwykłym kłamstwem (Pan wie o czym ja mówię...) nie ma zbyt wiele więcej. Do tego się można jednak przyzwyczaić. I robić swoje. Co zdecydowanie mamy w planach :-)

      Usuń
    3. "Czyli redakcja na podstawie własnych ocen, wybrała nominowanych. Kpisz, czy o drogę pytasz?"

      Przydałaby się umiejętność czytania ze zrozumieniem. Zwróć uwagę na istotny fragment (zaznaczę na wszelki wypadek dużymi literami):

      "Na łamach naszego tygodnika przez cały 2011 r., w rubrykach "szybują/dołują", "dajemy Plus albo Minus", "brawo" i "szpila", Z AKTYWNYM UDZIAŁEM CZYTELNIKÓW ocenialiśmy osoby i instytucje."

      Na wszelki wypadek tłumaczę: o osobach pojawiających się w w/w rubrykach redakcja dowiaduje się m. in. od czytelników, przy czym najczęściej czytelnicy zgłaszają to, co ich denerwuje (dziury w jezdniach itd.). W dużej mierze są to więc nie własne oceny redakcji, ale oceny mieszkańców miasta.

      Zarzut, że redakcja "nie podjęła wysiłku sprawdzania informacji, bezkrytycznie uwierzyła władzy (bo przecież to nie możliwe, żeby prezydent Jedliński próbował ratować swój wizerunek!) i taki obraz sprzedała swoim czytelnikom jako prawdę" jest absurdalny. Władza akurat niewiele wypowiadała się na temat odpowiedzialności za letnią porażkę, a wręcz unikała przyznania się do niej. Natomiast próbę zepchnięcia z siebie odpowiedzialności na prezydenta podjął Warsztat Koszalin, ten sam, który radośnie otwierał letni deptak wiedząc o realiach i wierząc, że "będzie dobrze". Redakcji czy mnie nie interesują jakieś "obiektywne trudności"; trzeba było je przewidzieć wcześniej, zanim podpisaliście się pod autorstwem pomysłu.

      "Smutne, jest to, że poza krytyką, obrażaniem i zwykłym kłamstwem (Pan wie o czym ja mówię...) nie ma zbyt wiele więcej. "
      Nie wiem, o co chodzi z kłamstwem. Wiem natomiast, że między godzeniem się na stan aktualny i próbami realizacji utopii w rodzaju BANK CAFE czy Deptaka od dworca PKP do Góry Chełmskiej jest miejsce na sensowne pomysły. Gdy takie się pojawią, nie będziecie narażeni na krytykę i obrażanie (nikt przecież nie krytykuje i nie obraża Pecha Kucha). Niestety, gdy bierzecie się za rzeczy, na których się nie znacie i wasze eksperymenty wyglądają tak jak to widzieliśmy, nie oczekujcie, że ja czy inni będą piać nad deptakowymi kawiarniobankami czy Megaszydłowaniem.

      ">>Nigdy!<< to nasza odpowiedź na nawoływania do pokory."
      A ja widzę, że wy jesteście głusi na wszelką krytykę waszych pomysłów, a szkoda, bo przydałoby się więcej sceptycyzmu czyt. realizmu, żeby nie wyjść na głupca, który po rozmowach z dyrektorami paru banków wierzy w realizację BANK CAFE. Jak to zostało zrealizowane - wiemy. Właśnie takie mrzonki powodują, że kolejne propozycje WK typu ogródkowe nagrzewnice czy cały Deptak mogą być jedynie tematem kpin.

      Usuń

Byłoby bardzo miło gdybyś podpisał się pod swoim komentarzem imieniem lub chociaż nickiem