sobota, 24 marca 2012

Dziwaczny protest

Czytam i nie do końca rozumiem. Dzisiaj odbyć ma się w Koszalinie kolejny protest przeciwko wysokim cenom paliwa (właściwie do kogo jest on kierowany? Do państwa? do rafinerii? do arabskich szejków?) Tym razem, jego organizator, wpadł na pomysł aby odbył się on na...rowerach bo jak pisze portal koszalinek.pl "Ma pokazać, że można zastąpić auto rowerem, który jak wiadomo jest zdecydowanie tańszy w utrzymaniu w porównaniu z rosnącymi cenami paliw"

A co nowego? - chciałoby się zapytać osoby, które wpadły na taki pomysł. Oczywiście, że w poruszaniu się po mieście rower wygrywa z samochodem. Kosztami, przeważnie sprawnością i czasem dotarcia do celu, a bez wątpienia przyjemnością jazdy i efektami regularnego jej uskuteczniania. Rower jest alternatywą dla samochodu a nie koniecznością z uwagi na koszty poruszania się autem, jak to wydają się sugerować organizatorzy protestu. 

Dlatego proponuje aby uczestnicy dzisiejszej przejażdżki po mieście, również w poniedziałek zostawili swoje maszyny w garażach lub na parkingach i korzystając z pięknej wiosny, do pracy, szkoły czy po zakupy popedałowali. W portfelu zostanie więcej pieniędzy, frustracja związana z cenami paliwa się zmniejszy, zaś kondycja i ogólne samopoczucie zdecydowanie poprawią. 

Zaś w piątek, 30 marca, warto wybrać się na kolejną a pierwszą tej wiosny Masę Krytyczną 

8 komentarzy:

  1. Jacuś Wezgraj :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ne wiem dlaczego, ale wśród części osób posiadających rowery jest spora grupa ludzi lekko nawiedzonych i traktujących ten przedmiot jako coś mistycznego i mającego nadać jego właścicielowi specjalne prawa. Mnie się zawsze wydawało, że rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego, traktowanym w dodatku ulgowo, bo wystarczy mu karta rowerowa zamiast prawa jazdy. Tymczasem niektórzy rowerzyści uważają, że należą im się specjalne udogodnienia i dokładają do tego jakieś pseudo filozofie i pseudoprogramy.

    Kto chce jeździć rowerem, niech jeździ. Kto lubi wygodę i wybiera samochód, bo go stać, niech mu będzie wolno. Miejsca jest dosyć dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może istotną kwestią jest fakt posiadania PJ oraz środka pozwalającego z powyższego korzystać...?
      Zdecydowanie łatwiej wybrać rower nie mając "wygodniejszej" alternatywy...
      Oczywiście z korzyścią dla sprawności ciała i ducha...

      Usuń
    2. "Kto chce jeździć rowerem, niech jeździ. Kto lubi wygodę i wybiera samochód, bo go stać, niech mu będzie wolno. Miejsca jest dosyć dla wszystkich."

      Czyli rower jest dla tych, których nie stać na samochód? Bzdura :) W takiej Holandii,Danii czy nawet Niemczech pękliby ze śmiechu na te słowa.

      Oczywiście, że rowerzysta jest takim samym uczestnikiem ruchu drogowego jak inne pojazdy. Lecz im więcej osób wybiera rower zamiast samochodu tym lepiej dla środowiska, natężenia ruchu drogowego, czy wreszcie dla ogólnego zdrowia i samopoczucia populacji.

      Te filozofie i "pseudoprogramy" to nie po to, aby ten czy drugi rowerzysta poczuł się lepiej ale po to aby ludzi zachęcać do jazdy na rowerze i żeby np. mając do pracy 2 km zostawili jednak samochód w garażu - co w Polsce takie oczywiste wcale nie jest.

      Jako kraj, jesteśmy na etapie zachłyśnięcia się motoryzacją, takiego samego jakie kraje Zachodu, przeżywały w latach 60 i 70 ubiegłego wieku. Tam coś zrozumieli, że ścieżki rowerowe i cała infrastruktura dla rowerzystów oraz wszelkie zachęty do zmiany środka lokomocji to nie jest jakaś fanaberia ale coś co przynosi konkretne korzyści w skali państwa.

      Nie oznacza, to złomowania samochodów. Wiąże się jednak ze zmianą myślenia, postaw i przyzwyczajeń. Zmierzamy w tym samym kierunku.

      Usuń
    3. W znaczny sposób zmniejszy też wpływy do budżetu państwa. Akcyza, VAt, opłata paliwowa czy wpływy bezpośrednio ze spółek paliwowych...
      Oczywiście u nas (nie wiem jak jest w takiej Holandii,Danii czy nawet Niemczech) winę w dużym stopniu ponosi strona "wydatki" w budżecie.

      "Jako kraj, jesteśmy na etapie zachłyśnięcia się motoryzacją, takiego samego jakie kraje Zachodu, przeżywały w latach 60 i 70 ubiegłego wieku."
      Jeżeli u nich "ssali" tak samo - ale w końcu "coś" zrozumieli - to optymistycznie możemy założyć, że to tylko kwestia czasu...

      Usuń
  3. Korzystanie ze środka lokomocji jakim jest samochód jest nie wątpliwie świadectwem korzystania z pewnego rodzaju luksusu, oczywiście większej lub mniejszej w zależności kategorii auta jakim możemy się poruszać.
    Może rowerem jest szybciej/taniej/sprawniej - ale samochodem jest po prostu wygodniej :P
    Ceny paliw w nieuzasadniony sposób biją kolejne rekordy. Według mnie jest to związane z przygotowaniami do mega imprezy jaką bez wątpienia jest Euro 2012. Każdy kto ma możliwość przy okazji zarobić parę groszy - z okazji skorzysta - reprezentujące nas państwo też.
    Systematycznie wlewam "oktany" do baku swojego samochodu i najnormalniej w świecie zaczynam tracić cierpliwość do tych cyferek zmieniających się na dystrybutorze. Zdecydowanie popieram osoby chcące wyrazić swoje niezadowolenie oraz sprzeciw wobec takiego stanu rzeczy.
    Szejkowie sprzedają nam taniej ropę niż w latach 2008-2009, więc to nie do nich "mamy" pretensje.
    Ale (bez zbędnej złośliwości) łatwiej oceniać - krytykować aktywność "kierowców" kiedy stacje benzynową traktuje się wyłącznie jako sklep nocny.
    Oczywiście każdy się zgodzi z tezą, że rower fajniejszy, tańszy, sprawniejszy... no i co?

    OdpowiedzUsuń
  4. Organizator tego niepierwszego zresztą "protestu" jest powiązany z lokalnymi strukturami ruchu Palikota. Akcja ma więc wymiar czysto polityczny.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Wiąże się jednak ze zmianą myślenia, postaw i przyzwyczajeń. Zmierzamy w tym samym kierunku."

    My? Tzn. kto? Rowerzyści?

    Proszę wybaczyć, ale próby zmian myślenia, postaw i przyzwyczajeń już w tym kraju były przeprowadzane. Miały na celu stworzenie nowego, socjalistycznego człowieka, odpowiedzialnego za kraj i społeczną własność. Ludzie jednak mieli głęboko gdzieś propagatorów jakże słusznych prac społecznych, zwolenników kolektywizacji i integrowania się w pojazdach komunikacji zbiorowej.
    Kolejny raz (po programach WK) dostrzegam podobieństwa do mentalności peerelowskich Stowarzyszy.

    Na szczęście póki co liczebność antysamochodowych rewolucjonistów przypomina liczebność bolszewików w 1917 r. Kolejna manifestacja rowerzystów zgromadziła jak zwykle w tym środowisku garstkę osób.
    http://koszalinek.pl/nowosci,z_koszalina,7,1,niewielka_manifestacja_przeciwni,1301.html

    Dziwi mnie trochę powoływanie się na Holandię, Niemcy czy Danię jako kraje dobre dla rowerzystów. Dla mnie to przede wszystkim kraje, którym można pozazdrościć autostrad.

    Natomiast zwolennicy jeżdżenia rowerami zamiast samochodami mogą przytoczyć przykłady Wietnamu, Kambodży czy Chin, gdzie rowery są podstawą transportu. Czy jednak wynika to z ekologicznej świadomości - wątpię.

    OdpowiedzUsuń

Byłoby bardzo miło gdybyś podpisał się pod swoim komentarzem imieniem lub chociaż nickiem