Będąc w ostatni weekend w Krakowie, z uwagi na sprzyjającą aurę, postanowiłem skorzystać z wypożyczalni rowerów. System jest niezwykle prosty i efektywny. W kilkunastu miejscach w obrębie centrum miasta (ale nie tylko) znajdują się stojaki z rowerami. Rejestrujemy się przez internet, tamże dokonujemy płatności a potem przy stacji z bicyklami wpisujemy osobisty numer, pin i wybieramy interesujący nas pojazd.
| zdjęcie ze strony bikeone.pl |
Do dyspozycji są rowery typowo miejskie, z trzema przerzutkami, poręcznym koszykiem i automatycznie włączanymi światłami. Najciekawsze jest to, że za jazdę do 30 minut... nie płaci się nic. Dopiero po przekroczeniu tego czasu naliczana jest opłata (a i ta raczej symboliczna) Stacje rozmieszczone są dość gęsto i w często uczęszczanych miejscach a zatem przejechanie w mniej niż pół godziny z jednej do drugiej nie stanowi większego problemu.
Przemierzając Kraków pomyślałem sobie, że gdybym mieszkał w tym mieście, to byłaby to doskonała alternatywa dla komunikacji miejskiej - zarówno pod względem czasu jak i kosztów. Zastanawiałem się również, czy taki pomysł sprawdziłby się w Koszalinie. Warto by to sprawdzić. Dostępność takiej opcji mogłaby zachęcić koszalinian do korzystania z roweru jako środka transportu po mieście. Może nie od razu na taką skalę jak w Krakowie, lecz przynajmniej w ograniczonym zakresie.
A jeśli już przy rowerach jesteśmy to zachęcam do śledzenia bloga Wojtka Greli, który przez najbliższe kilka tygodni będzie podróżował tym właśnie środkiem transportu po słonecznej Hiszpanii.
Kto ma za to zapłacić i po co? Mieszkańcy mają swoje rowery, a przy ważniejszych obiektach użyteczności publicznej są specjalne stojaki. Mimo tego i tak mało kto jeździ po mieście na dwóch kółkach. Koszalin to nie Kraków.
OdpowiedzUsuńW Krakowie wygląda to tak, że ta wypożyczalnia to prywatna firma, więc to ona płaci i ona zgarnia ewentualne zyski. Aczkolwiek podejrzewam, że jakiś udział Miasta w tym przedsięwzięciu jest (przetarg na usługę?)
OdpowiedzUsuńJak to się dzieje, że w Koszalinie jest mało rowerzystów? Czy przypadkiem nie z braku odpowiedniej infrastruktury i braku wdrażania tego co blisko 10-lat temu uchwaliła Rada Miasta? Bo co z tego, że są stojaki skoro jest kłopot żeby do nich dotrzeć?
Po za tym jest jeszcze kwestia jakości tych stojaków. Np. w takim jak ten przy Urzędzie Miejskim boję się zostawić rower dłużej niż na kilka chwil, ponieważ kradzież roweru przyczepionego jedynie za przednie koło to kwestia kilku sekund. Nie mówiąc już o tym, że zostawianie w nim roweru np. przy silnym wietrze grozi uszkodzeniem bicykla (stąd potoczna nazwa: "wyrwikółka")
Nawet w Mielnie w okresie letnim nie ma sezonowej wypożyczalni tradycyjnych rowerów. Jak słusznie zauważyłeś, gdyby to był opłacalny interes, to by się tam i tutaj pojawiła.
OdpowiedzUsuńKoszalińscy rowerzyści są za słabi. Nie tworzą zwartej grupy, są co prawda dwa stowarzyszenia, ale one skupiają się na doraźnej działalności; nie opiniują projektów i realizacji przebudów, nie biorą udziału w debacie publicznej, nie wpływają na rządzących.
Mamy więc to, na co zasługujemy.
PS Jak przyczepiasz rower do stojaka, to tylko za tylne koło.
I to jest coś co należałoby zmienić. Bo władze, uznając że nie mają obowiązku z nikim swoich projektów konsultować, przepuszczają takie buble, jak remontowanie dróg za miliony złoty, bez wytyczania przy nich ścieżek rowerowych.
OdpowiedzUsuńCo do stojaków: przednie, czy tylne koło - bez znaczenia. W moim rowerze to kwestia, przekręcenia dźwigni, żeby koło odkręcić. A potem złodziej kupuje sobie w rowerowym za parę złotych nowe i luz.
najpierw porponuje zebys wskazal choc jedna sciezke rowerowa w centrum miasta
OdpowiedzUsuńNie ma miejsca. Rowerem możesz się poruszać po drogach publicznych.
OdpowiedzUsuńNajbliżej centrum to chyba ta wzdłuż Stawisińskiego. Poruszanie się rowerem po Zwycięstwa w ścisłym centrum, to wyzwanie dla twardzieli
OdpowiedzUsuńKoszalin, najbardziej nie przyjazne miasto rowerzystom na całym Pomorzu!!!
OdpowiedzUsuńGadziny powinni wzorować się na 3-mieście, ale nie doczekanie nasze.